sobota, 9 marca 2013

ROZDZIAŁ 9

Szybko przebrałyśmy się w zapasowe koszulki Bartka i Aleksa, po czym wróciłyśmy na boisko. Byłam w drużynie u Wlazłego razem z: Zatorskim, Kłosem, Woickim, Maćkiem Muzajem i Aleksem,( niestety). Z Maćkiem od razu się zaprzyjaźniliśmy. Naszymi przeciwnikami byli: Karolina, Kurek, Winiarski, Cupkovic, Koistra, Pliński i Boninfante.
Podczas gry starałam się nie wchodzić w drogę Aleksowi, który ataki wyprowadzał z dużą siłą. Nadszedł mój serw. Zdecydowałam się pokazać Alkowi na co mnie stać. Wysoko podrzuciłam piłkę i uderzyłam w nią z całej siły. Taak! As serwisowy. Usłyszałam brawa i wyrazy uznania od chłopaków.
- Dziewczyno! Jak ty to zrobiłaś? - krzyknął zdziwiony Kłos. Bardzo go polubiłam. Był strasznie fajny i sympatyczny.
- Ma się w sobie to coś. - skwitowałam z uśmiechem i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Pomyślałam, że gdyby chciał, moglibyśmy zostać przyjaciółmi. Poszłam na koniec boiska, aby zaserwować ponownie. Już miałam podrzucić piłkę, kiedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Ze strachem odwróciłam głowę, aby zobaczyć kto to taki.

PERSPEKTYWA ZIBIEGO:
Chcąc zobaczyć się z Justyną poszedłem do sali obok, gdzie trening miała SKRA. Ujrzałem ją na boisku razem z innymi zawodnikami i jeszcze jedną dziewczyną. Chyba rozgrywali mecz. Postanowiłem ją poobserwować. Grała świetnie, choć unikała podań do Aleksa. Zauważyłem przy tym jak na nią patrzy. Chyba się w niej zabujał. Frajer.
Powróciłem do oglądania meczu. Właśnie miała serwować Justyna. Podrzuciła wysoko piłkę i uderzyła w nią kierując ją w lewy róg boiska przeciwnika. Zdobyła asa serwisowego. Postanowiłem podejść do niej i jej pogratulować. Podeszłem do niej i objełem ją od tyłu. Gdy się odwróciła, wyglądała na przestraszoną, ale kiedy mnie rozpoznała, uśmiechnęła się. Wyszeptałem jej do ucha:
- Bardzo dobrze grasz.
- Dziękuję. - odpowiedziała mi również szeptem.
Ktoś obserwujący nas z boku mógłby pomyśleć, że ze sobą flirtujemy lub, że jesteśmy parą.

PERSPEKTYWA ALKA:
Podczas gry Justyna unikała mnie jak ognia. Po głowie chodziło mi to jedno pytanie: Dlaczego? Kiedy zaserwowała, byłem zachwycony jej talentem. Podobnie jak ja, wysoko podrzucała piłkę do serwu. Gdy miała zaserwować drugi raz nagle podszedł do niej Zibi. Objął ją od tyłu, a kiedy Justyna się odwróciła, zaczęli coś do siebie szeptać. Wyglądali jakby ze sobą kręcili. Nie mogłem dłużej na to patrzeć. Słowa Bartka spotęgowały moją złość:
- Stary, on ci próbuje odbić dziewczynę.
Wkurzyłem się już na dobre. Podeszłem do Bartmana i odepchnąłem go od Justyny.
- Odwał się od niej! - krzyknąłem.

PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Nagle podszedł do nas Aleks. Popchnął Zibiego i krzyknął:
- Odwal się od niej!
- Ej, co ty robisz? Pogięło cię? - krzyknełam.
- Nie widzisz, że on cię bajeruje? - odpowiedział wkurzony Aleks.
- No i co? Zabronisz mi? Dziewczyna mi się podoba i nic na to nie poradzę, że chcę ją poderwać.
- Nie! Nie zabroni ci! Nie jestem jego własnością! - zwróciłam się do Zbyszka, po czym dodałam do nich obogu - Róbcie co chcecie. Ja stąd idę, - powiedziałam i skierowałam się do szatni. W połowie drogi usłyszałam podniesione głosy. Pomyślałam, że dalej się kłócą. Nie miałam już siły, więc poszłam się przebrać. Kto by pomyślał, że o mnie, taką zwykłą dziewczynę, będzie się kłócić dwóch przystojnych siatkarzy. Kiedy się przebierałam, zadzwonił mój telefon. To była Karolina. Odebrałam i powiedziałam:
- Jeżeli chodzi ci o to, żebym wyjaśniła z nimi całą tą sytuację, to na razie nie mam na to siły.
- Nie chodzi o to. Po prostu weź z szatni apteczkę i przyjdź szybko na trybuny, bo Aleks trochę ucierpiał po tej bijatyce.
- Że co? Po jakiej bijatyce? - spytałam zdenerwowana.
- Nie zadawaj tyle pytań, tylko chodź tu z tą apteczką. - powiedziała i rozłączyła się.
Nie zastanawiając się długo, wzięłam apteczkę i poszłam zobaczyć co się stało. Na trybunach siedział Aleks, a wokół niego zebrali się wszyscy koledzy z drużyny. Mają szczęście, że trener musiał dzisiaj wcześniej wyjść. Podbiegłam do nich i usiadłam obok Aleksa. Przyjrzałam się jego twarzy. Miał rozciętą wargę. Westchnęłam i sięgnęłam z apteczki wodę utlenioną. Polałam nią gazę i już chciałam go opatrzyć, kiedy złapał moją rękę i delikatnie ją odsunął.
- Muszę ci coś powiedzieć. Kiedy zobaczyłem, jak Zibi cię obejmuje... - zaczął się tłumaczyć, ale mu przerwałam.
- Zamknij się!
- Uuu... Ostro... - powiedział nie kto inny jak Kłos. Zgromiłam go wzrokiem, po czym powiedziałam:
- Kochany Karolku, może i ty raczysz zamknąć swoje usta?
- Wedle rozkazu, pani doktor. - odpowiedział, co wywołało u mnie uśmiech. Powróciłam do opatrywania Aleksa. Tym razem mi nie przeszkodził. Gdy skończyłam, zapytałam się zawodników, co się stało. Odpowiedział mi Maciek:
- Kiedy poszłaś do szatni, Zibi zaczął szarpać się z Aleksem. Pobili się o ciebie. Gdybym był starszy o jakieś dwa lata, też bym do nich przyłączył.
- Ja już nawet szedłem w tę stronę, tylko, że Wlazły razem z Woickim zaczęli odciągać Aleksa od Zbyszka. Nawet nie wiem skąd się wzięli Rzeszowianie, którzy odciągali Zibiego. - powiedział Karol. - Na szczęście nic poważnego im się nie stało, tylko Aleks, jak sama widzisz, ma rozciętą wargę, a Zibi podbite oko.
- Człowieku, coś ty najlepszego zrobił?! Przecież to mogło się dla was obu źle skończyć! - nakrzyczałam na niego.
- To mógł się do ciebie nie przystawiać! - odkrzyknął.
- A co cię to obchodzi z kim ja się zadaję?! - nie zaważając na całkiem sporą widownię zaczęłam się z nim kłócić.
- Obchodzi. I to bardzo dużo. - odpowiedział.
- To ja idę po popcorn. - odezwał się Kłos.
- Zamknij się! - krzyknęliśmy razem z Aleksem.
- Okay, okay. - powiedział, ale ja już mie zwracałam na niego uwagi. Kontynuowałam kłótnię z Aleksem.
- Zostaw mnie i moje sprawy w spokoju! - wrzasnęłam.
- A kto to jest Jarek. Kolejny facet, z którym kręcisz?! - zawołał Alek. Pomyślałam chwilę. Skąd on mógł o nim wiedzieć? Nagle przypomniałam sobie, że nadal noszę naszyjnik, który dostałam od Jarka w moje urodziny. Zerwałam naszyjnik i rzuciłam go na podłogę, po czym z płaczem wybiegłam z sali.

1 komentarz:

  1. Świetny! Akcja nabiera tempa hehe bardzo mi się podobają rodziały ;)

    OdpowiedzUsuń