PERSPEKTYWA ALKA:
Zszokowany zachowaniem pięknej nieznajomej nie wiedziałem co mam zrobić. Krzyknąłem, aby wróciła i dała mi swój numer lecz nie reagowała. Zrozumiałem, że zostało mi tylko jedno wyjście. Podszedłem do jej koleżanki, która rozmawiała z Bartkiem.
- Sorry, że wam przerywam. Dałabyś mi numer swojej koleżanki?
- Justyny? - zapytała niepewnie.
- Jeżeli tak ma na imię.
- Stary, nie zapytałeś jak ona ma na imie?- zapytał kpiącym głosem Kurek.
- Nie zdążyłem. Wybiegła jak oparzona.
- To w stylu Justyny. - zaśmiała się Karola.
- To dasz mi ten numer? - spytałem nieśmiało.
- No ok.
Podałem jej swojego smartfona, aby wpisała mi numer do Justyny. Podziękowałem jej i pożegnałem się z nimi.
- Ej, poczekaj. Może wyjdziemy z Karoliną i spróbujemy nakłonić Justynę do tego, żeby do ciebie przyszła? - zapytał Bartek
- No ok. Ale nie wiem czy to wypali. - odpowiedziałem zrezygnowany. Odprowadziłem ich wzrokiem, poczym wyjrzałem przez okno aby przyjrzeć się ich rozmowie. Po gestach Justyny wiedziałem, że nie ma ochoty ze mną rozmawiać. Ale ja musiałem się z nią spotkać. Pomyślałem, że nie odpuszczę. Zauważyłem, że po rozmowie z Karoliną Justyna oddala się. Postanowiłem ją zatrzymać. Zabrałem swoje rzeczy i szybko wyszłem na parking. Od razu skierowałem się w stronę mojego czarnego BMW i ruszyłem za Justyną. Stała na poboczu i próbowała zatrzymać samochód jadący przede mną. Na moje szczęście nie zatrzymał się, wię podjechałem do niej i zapytałem:
- Może podwieźć?
Chyba mnie nie rozpoznała, bo wsiadła do samochodu. Zapieła pas i odwróciła się w moją stronę.
PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Gdy zobaczyłam Alka od razu zaczęłam odpinać pas, który jak na złość nie chciał ustąpić. Zaczęłam go szarpać.
- Ugh... Czy mógłby pan mi go odpiąć? - spojrzałam się na niego lecz on zaprotestował.
- Nie, ponieważ muszę z tobą porozmawiać.
- Ja z panem nie mam oczym rozmawiać. - odpowiedziałam. Po chwili udało mi się odpiąć pas, więc jak najszybciej wyszłam z samochodu. Zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam iść dalej. Na domiar złego zaczął padać deszcz. Aleks jechał obok mnie z uchyloną szybą.
- Nie zachowuj się jak dziecko. - powiedział.
- Możesz dać mi spokój? - spytałam nie patrząc się w jego stronę.
- Chcę cię tylko podwieźć do domu. Wsiadaj, bo zmokniesz. Przecież nie będziesz szła w deszcz.
Byłam cała mokra i trzęsłam się z zimna. Na dodatek poczułam silny ból głowy, ale nie przejmowałam się. Dla mnie w tej chwili liczyło się tylko to, żeby Aleks się odczepił. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy. Poczułam jak upadam.
PERSPEKTYWA ALKA:
Zgasiłem samochód i szybko wysiadłem na zewnątrz. Podbiegłem do leżącej na ziemii Justyny. Uklęknąłem obok niej i położyłem jej głowę na moich kolanach. Spróbowałem ją ocucić, lecz ona nie reagowała. Postanowiłem, że zawiozę ją do siebie do domu. Delikatnie wziąłem ją na ręce i ułożyłem na tylnich siedzeniach mojego auta. Wyglądała tak niewinnie. Jej długie i ciemne włosy były całe mokre. Zdjąłem z siebie kurtkę i przykryłem ją. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Ponownie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojej sypialni. Zdjąłem z niej przemoczone ubrania i ubrałem ją w mój t-shirt. Był na nią sporo za duży, ale i tak wyglądała w nim uroczo. Delikatnie okryłem ją kołdrą i poszłem wziąć prysznic po czym poszłem do salonu i położyłem się na kanapie. Po ciężkim dniu niemal natychmiast zasnąłem.
Aj tam...
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział nie powiem :D
Ciekawe co się będzie działo dalej i co Justyna sobie pomyśli po przebudzeniu? :D
Całuski Kati :*