poniedziałek, 11 marca 2013

ROZDZIAŁ 10

PERSPEKTYWA KŁOSA:
Kiedy Justyna wybiegła z sali, ruszyłem za nią. Znalazłem ją w szatni. Siedziała skulona w kącię i płakała. Podeszłem do niej, żeby ją pocieszyć.
- Ej, mała, nie płacz.
- Po co tu przyszedłeś? Ty też myślisz, że jestem pustą laską, która zarywa do każdego chłopaka, który się na winie? - powiedziała przez łzy. Nic nie odpowiedziałem, tylko usiadłem obok niej i mocno ją przytuliłem.

PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Kiedy Karol mnie przytulił, poczułam, że muszę mu się wyżalić. Zaczęłam opowiadać:
- Jarek to mój były chłopak. Byliśmy ze sobą półtora roku. Dostałam od niego ten naszyjnik w sobotę na urodziny, a w niedzielę całował się już z inną laską. Na prawdę go kochałam. Był dla mnie wszystkim.
Przez parę minut milczeliśmy. Nie mogąc znieść tej przygnębiającej ciszy, powiedziałam:
- Przeze mnie masz teraz mokrą koszulkę.
- Nie przejmuj się tym. A kiedy będziesz chciała się jeszcze komuś wyżalić, to jestem do usług. - uśmiechnął się, po czym dodał - Chodź, bo zaraz przyleci tu te stado bydła, żeby się przebrać, a potem zabieram cię na lody.
- To ty się przebierz, a ja poczekam przed szatnią.
- Możesz zostać. Co ty, nigdy nie widziałaś nagiego mężczyzny? - powiedział z poważną miną. Zszokowana jego wypowiedzią, milczałam.
- Nie no, co ty. Żartowałem. - powiedział i wybuchnął śmiechem. - Idź, poczekaj przed szatnią.
- Może lepiej poczekam na zewnątrz. Nie chciałabym się teraz spotkać z Alkiem.
- Skoro tak wolisz. - powiedział i zdjął koszulkę. Szybko się odwróciłam i chciałam iść, ale on mnie dogonił i przytulił raz jeszcze. Odwróciłam się i cmoknełam go w policzek w podziękowaniu za jego troskę. I właśnie w tym momencie otworzyły się drzwi szatni i do środka wszedł Mario, Winiar i Muzaj.
- Oj, Karol. Masz szczęście, że Aleks cię nie widzi. - powiedział z powagą Maciek po czym uśmiechnął się.
- Daj spokój i ty. To był tylko przyjacielski uścisk. - odpowiedział mu Kłos, po czym zwrócił się do mnie - To poczekaj na mnie przed wejściem.
- Mariusz, Michał. Jesteśmy świadkami, jak ta oto dwujka umawia się na potajemną randkę. - powiedział Maciek i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- A co? Zazdrosny? - spytałam, śmiejąc się.
- Jak cholera. - odpowiedział dziewiętnastolatek. Opóściłam szatnię i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na ławce. Spojrzałam w bezchmurne niebo i zamknęłam oczy. Usłyszałam jak ktoś wychodzi z hali i siada obok mnie.
- Szybko się uwinąłeś Karolku. - powiedziałam bez zastanowienia. - To co? Idziemy na te lody?
Kłos nie odpowiedział, co bardzo mnie zdziwiło. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Zamiast Karola ujrzałam Aleksa.
- To z Karolem też się umawiasz? - spytał ze złością Aleks. Spojrzałam mu prosto w oczy i odpowiedziałam spokojnie:
- Nie, Karol to tylko mój przyjaciel. Jakbyś nie zauważył, to on jako jedyny martwił się o mnie i przyszedł mnie pocieszyć po tym, co mi powiedziałeś. - wstałam i chciałam iść jak najdalej od niego, ale on złapał mnie za rękę.
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Zazdrość o ciebie była silniejsza od zdrowego rozsądku. - już miałam mu coś odpowiedzieć, kiedy z hali wyszedł Karol.
- To jak? Jedziemy? - spytał.
- Sorry, ale muszę już iść. - powiedziałam, ale Alek nie zareagował. Niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Sama nie wiem dlaczego go od siebie nie odepchnęłam. W jego ramionach znów poczółam się bezpiecznie. Zignorowałam to uczucie i z niechęcią wyplątałam się z jego obięć. Podeszłam do Karola, który czekał przy samochodzie. On również otworzył mi drzwi. Ach, ci siatkarze. Chyba każdy z nich był gentelmanem. Chociaż nie... Gdyby Aleks nim był, nie wygadywałby o mnie takich rzeczy. Droga do lodziarni upłynęła nam na swobodnej rozmowie. Gadaliśmy o naszych upodobaniach, pasjach, ulubionych rzeczach. Karol starał się nie poruszać tematu o Aleksie.
Szybko dojechaliśmy na miejsce. Ja zamówiłam sobie lody śmietankowe z polewą czekalodową, a Karol truskawkowe z polewą malinową i kawałkami czekolady. Gdy skończyliśmy zajadać się naszymi lodami, zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Chętnie się zgodziłam, ponieważ nie chciałam się z nim tak szybko rozstawać. W samochodzie zaczęliśmy śpiewać. Okazało się, że on, podobnie tak jak ja, lubi piosenkę ,,Ona tańczy dla mnie". Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wymieniliśmy się numerami telefonów. Kiedy chciałam wysiąść, Kłos złapał mnie za rękę i zapytał:
- Może powinnaś z nim porozmawiać?
- Z kim? - spytałam zdezorientowana.
- Noo... z Aleksem. - powiedział niepewnie.
- Ja nie mam z nim o czym rozmawiać. Potraktował mnie jakbym była jego własnością.
- Nie odtrącaj go. Widać, że mu na tobie zależy.
- Pff... Akurat.
- To komu będziesz kibicować w sobotę na meczu? - zapytał podchwytliwie.
- Nie wybieram się na mecz.
Na pożegnanie mocno mnie przytulił, a ja ponownie dałam mu całusa w policzek.
- To do zobaczenia - krzyknęłam odchodząc.
- Pa mała. - powiedział na co ja się uśmiechnęłam.
- Ja mała? Pff. Grabisz sobie Kłos. - powiedziałam do siebie wchodząc po schodach. Zanim weszłam do domu, przyjrzałam mu się uważnie. Miły, przystojny... Sam seks... Na samą myśl o tym zaśmiałam się pod nosem. Pewnie fanki nie dają mu spokoju, ale ja myślałam o nim jak o przyjacielu. Po chwili rozmyślań weszłam do domu.
- Justyna, dzwonił do ciebie Jarek. Był zdziwiony, że nie przyszłaś na umówione spotkanie. A poza tym był tu jakiś przystojny chłopak - powiedziała mama. Po chwili dodała:
- A kim był ten drugi przystojny chłopak, który cię przywiózł do domu?
- Następnym razem jak zadzwoni Jarek, to powiedz mu, że dla mnie już nie istnieje. A ten chłopak, który tu był, przedstawił ci się? - zapytałam zaskoczona. Kto to mógł być?
- Jakiś... Alta... nass.. sajević...
- Atanasijević... - czy on mnie prześladuje? - pomyslałam. Po chwili dodałam:
- A mówił coś konkretnego?
- Nic, tylko powiedział, że musi się z tobą pilnie zobaczyć. Miał ze sobą bukiet róż. Powiedział, że przyjedzie jutro - odpowiedziała mama, po czym spytała zaciekawiona:
- Dalej mi nie powiedziałaś kto przywiózł cię do domu...
- To był Karol. Mój nowy przyjaciel.
- Przyjaciel? - spytała znacząco unosząc brwi do góry. - Przecież ty nigdy nie miałaś przyjaciela...
- Ale teraz mam. - powiedziałam, po czym skierowałam się na górę. Wzięłam prysznic i rozmyślałam co będzie jutro jak Aleks tu przyjdzie. Pochłonięta rozmyślaniem, usnęłam.

2 komentarze:

  1. Superancki rozdzialik :D
    Ciekawe czy będzie coś między Justyną ,a Karolem :D

    A i tak "baj dełej" to jeszcze raz spełnienia marzeń Karolinko moja kochana :*:*:*

    Całuski Kati :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję po raz setny xD ;* A co do Justyny i Karola, to może.. ;)

    OdpowiedzUsuń