PERSEPKTYWA JUSTYNY:
Słysząc słowa mojego największego wroga, coś się we mnie zagotowało.
- To ma być jakiś żart, tak?!
- Nie no jeśli cię uraziłem to przepraszm- powiedział Aleks.
- Kim ty wogóle jesteś?
- Jestem Aleks. A ten facet od lodu, który teraz rozmawia z twoją koleżanką to Bartosz Kurek. Naprawdę nic ci nie mówią nasze imiona? - spytał zażenowany.
- No... Tego tam... Korka.. czy Kurka znam... z reklamy Monte.
- Hahahah... A Atanasijević nic ci nie mówi?
Pomyślałam chwilę i przypomniałam sobie, że na mojej koszulce widnieje taki napis.
- Yyy... No... Anata... Atanasa... - nie mogłam się wysłowić, więc Aleks mnie poprawił:
- Atanasijević.
- No właśnie. - powiedziałam i poczułam, że się rumienię, więc spóściłam głowę na dół.
- Ładnie ci z rumieńcem na twarzy. - powiedział i uśmiechnął się.
- Ugh... Daruj sobie...
- No to co z tym Atanasijević'em? - spytał, ciągle się uśmiechając.
- No... mam taki napis na koszulce.
- A ja kiedy zobaczyłem swoje nazwisko na twojej koszulce pomyślałem, że jesteś moją fanką.
- Chciałbyś. - prychnęłam.
- Nie pogardziłbym. - powiedział.
- Nie musisz się ze mnie nabijać. - powiedziałam ze złością. - Cześć! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia. - Karolina! Czekam na zewnątrz! - rzuciłam. Kiedy obok niej przechodziłam nie mogłam powstrzymać się od trącenia Kurka ramieniem. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Jak najszybciej wybiegłam z Ergo Areny nie zwracając uwagi na wołania Aleksa i prośby o mój numer telefonu.
Po dziesięciu minutach czekania, zobaczyłam jak Karolina wychodzi na zewnątrz. Uśmiechała się od ucha do ucha. Towarzyszył jej nie kto inny jak Kurek. ,,Oho! - pomyślałam - coś się święci".
- Justyna, wróć się i porozmawiaj z Aleksem. - powiedział Bartek.
- Karola, możemy już wracać do domu? - zapytałam zła.
- Nie póki nie porozmawiasz z Alkiem. - odpowiedziała.
- To ja wracam na piechotę. - powiedziałam jeszcze bardziej wściekła. Karolina ruszyła za mną i złapała mnie za ramię.
- Zaczekaj! Dlaczego nie chcesz z nim porozmawiać?
- Bo mnie wkurza! Zresztą, wracaj do Bartka. Widzę, że ci się podoba.
- Nie bądź dziecinna.
- Tu już nie chodzi o moją złość na Aleksa. Po prostu zakochałaś się w Bartku, a ja chcę, żebyś była szczęśliwa. Nie przejmuj się mną. Złapię okazję albo zamówię taksówkę. - mówiąc to poszłam przed siebie.
- Zobacz jaka jest pogoda. Zaraz zacznie padać deszcz i się przeziębisz.
- Mam to w dupie! - krzyknęłam wkurzona. - Zdąże wrócić do domu. Nie martw się o mnie.
Po przejściu dwustu metrów przypomniało mi się, że nie wzięłam pieniędzy. Nici z taksówki. Postanowiłam złapać okazję. Po trzech nieudanych próbach zrezygnowałam i poszłam dalej. Nagle obok mnie zatrzymało się czarne BMW.
- Może podwieźć? - zapytał kierowca, którego nie widziałam dobrze przez zaciemnione szyby. Nie zastanawiając się wsiadłam do samochodu. Zatrzasnęłam drzwi, zapięłam pas i odwróciłam się w stronę kierowcy, aby powiedzieć mu, gdzie chcę dojechać. Oczom moim ukazał się chłopak, który jest ostatnią osobą jaką chciałabym teraz widzieć.
****
Niestety Skra uległa Ressovi 3:2 . Nieprzejmujemy się i dalej wspieramy Skrę;)
No Sovia Najlepsza :D
OdpowiedzUsuńJuż wam to powtarzałam :P
A rozdział fajniutki tylko trochę krótki :)
Ale i tak was wielbię :*
Całuski Kati :*