wtorek, 17 września 2013

ROZDZIAŁ 29


Ujrzałam pięknie nakryty stolik. Stał on obok ściany. A na ścianie… Widniała tapeta na której była namalowana duża piłka mikasy, a na niej napis : JUSTYNA KOCHAM CIĘ!
Nagle poczułam intensywny zapach perfum. Tak, to był Aleks.
- I jak podoba ci się? – spytał chwytając mnie za dłoń.
- Nie wiedziałam że taki z ciebie romantyk. – zaśmiałam się.
- To źle? – zasmucił się.
- Chyba nie… - zamyśliłam się. – Dziękuję. – namiętnie go pocałowałam.
- Siadaj, nawet coś ugotowałem.
- Nie wierzę. – roześmiałam się. – To ten sam Aleks?
- Bardzo śmieszne.  – pokręcił głową.
- To co dziś jemy? – zapytałam.
- Kurczak z ryżem.
- I teraz będzie tak codziennie? Będziesz mi gotował? – roześmiałam się.
- Ej, tak dobrze to nie ma. – uśmiechnął się.
Po zjedzonej kolacji postanowiliśmy obejrzeć jakiś film przy lampce wina.  Padło na ,, Kochaj i tańcz’’.
Położyłam się wygodnie na kolanach Aleksa. Po godzinie, musieliśmy przerwać oglądanie filmu, ponieważ ktoś zaczął dzwonić do drzwi.
- Zapraszałaś kogoś? – spytał Atanasijević.
Pokręciłam głową i skierowałam się do drzwi.
- Majka? Co się stało? – spytałam, gdy ujrzałam zapłakaną siostrę. Od razu obok mnie zjawił się Aleks.
Przytuliłam siostrę a następnie skierowaliśmy się do salonu.
- To ja zostawię was same. – zaproponował siatkarz.
- Nie, zostań. – wydusiła z siebie Majka.
- Opowiesz mi co się stało?
Pokiwała głową.
- On ma inną. – z jej oczu lały się łzy.
- Maciek? – zdziwił się Alek.
- Tak.
- Dlaczego tak myślisz?
- W ogóle nie ma dla mnie czasu.
- Majka, ale przecież wiesz, że on jest siatkarzem, to jego praca. Ma wyjazdy, mecze, treningi.
- Nie chodzi o to….
- A o co? – zapytał Aleks.
To jego kolega klubowy. Pewnie nie mógł w to uwierzyć, z resztą ja też. Bardzo go polubiłam.
- Pewnego dnia wybrałam się do kawiarni z Paulą. I kogo zobaczyłam? Maciusia, jak siedział z jakąś dziewczyną przy stoliku.
- Ale to jeszcze nie zdrada. – roześmiał się Aleks, a ja zgromiłam go wzrokiem.
- Może i nie. Ale cały czas się do niej uśmiechał, a nawet złożył jej pocałunek w policzek.
- My w ogóle mówimy o tym samym Maćku? – pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Justyna… Co ja mam robić?
- Jeśli chcesz możesz zostać u nas ile chcesz. Jutro się zastanowimy. – zaproponował Aleks.
Spojrzałam na niego. Widać było że przejął się tą całą sytuacją.
- Alek ma rację. Zostań ile chcesz, a ja zadzwonię do taty, żeby cię usprawiedliwił w szkole. Powinnaś też porozmawiać z Maćkiem…
- Możesz jechać ze mną na trening, bo chyba i tak będziesz się nudzić. No wiesz, Justyna na wykłady…
- Dzięki, nie wiem co bym bez was zrobiła. – podeszła do nas i każdego z nas ucałowała.
- Ej, ej mam być zazdrosna? – zaśmiałam się, gdy pocałowała w policzek Atanasijević`a.
- Nie, no co ty. – otarła łzy.
Razem z Alkiem pokazaliśmy jej pokój w którym będzie spała. Przechodząc, spojrzała na ścianę, na której była tapeta z piłką.
- No szwagier. Kto by pomyślał…. – rozmarzyła się, a Alek zaczął ją łaskotać. Patrzyłam na nich, jak na dzieci, które mają po 6 lat.
- Dobra, dobra. – zaśmiał się Alek, poprzestając torturom.
- No to o której ten trening?
- O 9.00. Wyjeżdżamy o 8.30. Tylko bądź gotowa punktualnie.
- Jasne… - weszła do pokoju, a my z Alkiem skierowaliśmy się do naszej sypialni.
Wzięłam prysznic. A następnie weszłam do ciepłego łóżka. Wtuliłam się w Alka i natychmiast zasnęłam.
PERSPEKTYWA MAJKI:
Wstałam o 8.00 Tak naprawdę pół nocy nie spałam. Boję się rozmowy z Maćkiem. Pewnie pomyśli sobie że go śledzę, czy coś. Układałam sobie w głowie tysiące scenariuszy naszej rozmowy.  A jeśli on mnie nie zdradza, może to ja sobie coś ubzdurałam?
Zeszłam na dół. Justyny już nie było. Zastałam Alka jedzącego śniadanie.
- Siadaj, zrobiłem kanapki. Tu masz sok. – postawił przede mną, gdy usiadłam obok niego.
- Nie jestem głodna.
- Musisz to zjeść, inaczej nie pojedziesz. – zaczął mnie szantażować.
- Jej, jesteś gorszy niż Justyna. – zaśmiałam się.
Poczęstowałam się jedną kanapką a następnie popiłam ją sokiem.
- To jak jedziemy? – spytał Aleks. Spojrzałam na zegarek. 8.30.
- Tak. – powiedziałam i poszłam założyć buty i płaszczyk. Jak na jesień, było wyjątkowo ciepło.
Wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się w kierunku hali.
- Jeśli chcesz mogę ja najpierw pogadać z Maćkiem, może mi coś powie? – zaproponował siatkarz.
- Nie, nie chcę cię w to mieszać. Wiem że się przyjaźnicie. Nie chcę żebyś miał potem przeze mnie problemy. Muszę ja to zrobić, ale dzięki. – podziękowałam mu uśmiechem.
W sumie z tego Alka to fajny chłopak. Moja siostra dobrze trafiła. Miły, opiekuńczy, przystojny….
Po 20 minutach dojechaliśmy na halę.  Wysiadłam z samochodu i skierowałam się za Atanasijević`em.
- To ja tu na ciebie poczekam. – powiedziałam, gry dotarliśmy pod szatnię Bełchatowian.
- Jasne. – powiedział i zniknął za drzwiami.
- Majka? Co ty tu robisz? – usłyszałam czyiś głos. Tak, to był Maciek.
************************************************************************
Eh... Aż głupio mi po takim czasie dodawać kolejny rozdział... Dlaczego nas nie było? Brak czasu, nauka... Ale uwaga. Powracamy! Komentujesz - motywujesz :)