środa, 20 marca 2013

ROZDZIAŁ 17

PERSPEKTYWA KAROLINY:
Właśnie siedzieliśmy z Bartkiem u mnie w pokoju przed telewizorem popijając kawę, kiedy zadzwonił mój telefon. Była to Justyna. Strasznie się ucieszyłam. Dawno się nie odzywała.
- No hej słońce. - powiedziałam. - Dawno nie dzwoniłaś.
- Cześć. No wiesz... tyle się działo.
- No to opowiadaj. - powiedziałam i wysłuchałam jej opowieśći o Zibim, Aleksie...coś mówiła o rozmowie z Bartkiem. Nie zrozumiałam zbyt dokładnie, ponieważ mówiła zbyt szybko.
- Ej, Lisowska... Spokojnie... wolniej. Co ty tam gadałaś o rozmowie z Bartkiem?
- No muszę z nim porozmawiać o Zbyszku. Bartek go zna, więc myślę, że powie mi prawdę.
- No to przyjedź teraz do mnie. Bartek właśnie siedzi koło mnie.
- No dobra, to zaraz będę. - powiedziała i się rozłączyła.
- Coś się stało? - zapytał Kurek.
- Nie, tylko Justyna chce z tobą porozmawiać o Bartmanie. Z resztą zaraz przyjedzie to się dowiemy czegoś więcej. - odpowiedziałam i powróciliśmy do oglądania filmu. Oparłam sie o jego ramie i powiedziałam:
- Cieszę się, że cię mam.
- Też się cieszę, że tu jesteś. - powiedział i delikatnie pocałować mnie w usta. Nasze pocałunki stawały się coraz namiętniejsze. Z Bartkiem czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że to chłopak dla mnie. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Oderwałam się od Kurka i poszłam otworzyć drzwi.
- Cześć - przytuliłam Justynę na powitanie.
- Hej. Sory, że tak dawno się nie odzywałam, ale nie miałam czasu. Jest Bartek?
- Tak. Chodź do mojego pokoju.
Zaczęłam iść na górę, a Justyna ruszyła za mną.
- Cześć Bartuś - powiedziała i pocałowała go w policzek.
- Cześć mała. To opowiadaj co cię sprowadza. Wujek Bartek cię wysłucha. - zażartował mój chłopak.
- Mam pewne pytanie. - powiedziała i przygryzła wargę.
- Słucham. - odpowiedział Kurek.
- To ja idę zrobić coś do picia - powiedziałam, po czym poszłam do kuchni.

PERSPEKTYWA BARTKA:
- Możesz mi powiedzieć jaki jest Zibi? - spytała.
Nie zrozumiałem jej pytania, więc zapytałem:
- Ale o co ci dokładnie chodzi?
- No bo wszyscy mnie przed nim ostrzegają, a ja chcę wiedzieć jaki jest na prawdę.
- Wszyscy, czyli na przykład kto?
- Na przydład Aleks. - powiedziała.
- Co prawda Zibi jest zabawny, umie rozmawiać z dziewczynami, ale nie odpuści żadnej laski. Ale ja nie będę go oceniał. Może się chłopak zmienił. Myślę, że powinnaś z nim poważnie porozmawiać. Aleks cię ostrzegał, bo pewnie nie chce żebyś zrobiła coś głupiego. A z tego co mi wiadomo to jesteś pierwszą dziewczyną, o którą Aleks się tak troszczy.
- Bartek proszę cię. Przestań. I ty przeciwko mnie? - spytała. - Ja kocham Zbyszka. Alka traktuję jak przyjaciela.
- Ja bym się na twoim miejscu zastanowił.
- Dobrze, wujku. Dzięki za rozmowę.
- Dobra chodź do Karoliny. Pewnie nudzi jej się samej.

PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Zeszliśmy na dół do kuchni. Wypiliśmy herbatę i miło rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że za trzy tygodnie SKRA miała jechać do Izmiru na mecz rewanżowy.
- A może pojedziesz razem z nami, bo Karolina też jedzie. - spytał Bartek.
- Nieee... nie jadę... co ja tam będę robiła?
- No jak to co? Kibicowała. A i Karolina nie będzie się nudzić. - powiedział Bartek.
- Jedziesz i tyle. - powiedziała Karolina.
- Zastanowię się. Która godzina? - spytałam, bo rozładował mi się telefon.
- 22.17. - odpowiedział Bartek.
- O kurwa, ale się zasiedziałam! - krzyknęłam i wstałam od stołu.
- Ja też już się będę zbierał. Może cię odwieźć? - zaproponował Bartek.
- Nie dzięki, jestem swoim samochodem. - razem z Kurkiem pożegnaliśmy się z Karoliną. Bartek pojechał do siebie, a ja do Aleksa. Po dziesięciu minutach drogi dotarłam do domu Aleksa. Zamknełam samochód i zapukałam do drzwi. Mądra ja nie wzięłam kluczy, które wcześniej dał mi Atanasijević. - pomyślałam. Aleks otworzył mi drzwi.
- No w końcu jesteś. Martwiłem się o ciebie. Nie mogłem się do ciebie dodzwonić- powiedział zdenerwowany.
- Byłam u Karoliny, a poza tym rozładował mi się telefon. - odpowiedziałam. - Wpuścisz mnie czy bedziemy tak stać? - zapytałam z uśmiechem.
- No nie wiem...- powiedział uśmiechnięty Alek. - Coś za coś - dodał. Dobrze wiedziałam, że chce żebym go pocałowała, ale ja postanowiłam się z nim jeszcze przekomarzać:
- No dobra zrobię jutro te śniadanie - powiedziałam z poważną miną.
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi... - powiedział z tym swoim ,,uśmieszkiem"
- Aaaaa... No tak... Że ja wcześniej o tym nie pomyślałam... - udawałam dalej. - Przecież ty pewnie jeszcze kolacji nie jadłeś! Dobrze zrobię ci tę kolację - odpowiedziałam znudzona. Chyba się domyślił, że cały czas z niego drwię. Zbliżył się do mnie i mnie pocałował w usta. Zdziwiona całą sytuacją szybko go od siebie odepchnęłam.
- Aleks... Przestań... My nie możemy... Ja jestem ze Zbyszkiem...
- No tak, zapomniałem o tym palancie. - powiedział, a romantyczna atmosfera szybko się rozwiała. Wpuścił mnie do środka, a ja poszłam pod prysznic. Przebrałam się w t-shirt z Garfildem, który dostałam kiedyś od Alka i poszłam do salonu pooglądać telewizję. Aleks oglądał jakiś mecz piłki nożnej na żywo. Usadowiłam się obok niego na kanapie i zapytałam, kto gra.
- Barcelona i Real. Chcesz to mogę przełączyć.
- Nie. Chcę zobaczyć jak Real skopie Barcelonie tyłek. - powiedziałam biorąc do ust chipsa z miseczki, którą trzymał na kolanach.
- Ej, masz coś do Barcelony?
- Nie mam nic do Barcy, ale ja tam wolę Real.
- Bo tam jest Ronaldo? - zapytał podejrzliwie.
- Przecież każdy wie, że to gej. Po prostu są lepsi.
Naszą rozmowę przerwał głośny krzyk komentatora: ,,Goooooool!!! 1:0! Tak oto Leo Messi strzela gola i Barca wychodzi na prowadzenie!"
Spojrzałam na Alka, który wyglądał na zadowolonego. Powróciłam do oglądania meczu.
- Ronaldo, złotko, rusz ten swój zgrabny tyłeczek i strzel tym szmaciarzom gola. Albo najlepiej dwa. - powiedziałam zła, że moja ulubiona drużyna przegrywa.
- Ej no! Faul! - krzyknął Aleks.
- Jaki faul?! Ty chyba ślepy jesteś, nie było żadnego faulu. Iniesta sam się przewrócił.
- On się nie przewrócił. Kaka podstawił mu nogę.
Tak oto minęła pierwsza połowa meczu.
- Nie wiedziałem, że lubisz piłkę nożną. - powiedział ze zdumieniem Aleks w przerwie między pierwszą a drugą połową.
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. Jak byłam mała, to zawsze z tatą chodziłam na mecze. Do dziś mi się to udziela.
- Na ogół dziewczyny nie lubią tego sportu.
- Ja nie tylko lubię ten sport, ale także umiem grać. Często grałam z chłopakami z okolicy. Tam właśnie poznałam Jarka. - powiedziałam ze smutkiem w głosie, a do oczu napłynęły mi łzy.
- Nie będę płakać... - mruknęłam cicho i poczułam jak Aleks mnie przytula.
- Frajer. - rzucił przez zaciśnięte zęby.
- Kto? - spytałam zdziwiona.
- No ten cały Jarek. Przez nigo tylko nie potrzebnie cierpisz.
- Dobra koniec użalania się. Druga połowa się zaczęła. - powiedziałam i oparłam się o jego ramię. Powróciliśmy do oglądania meczu. Minęło pięć minut, a Real wyrównał 1:1. Nie wiem jakim wynikiem skończył się mecz, bo po jakimś czasie usnęłam.

1 komentarz:

  1. No i kolejny świetny rozdzialik tutaj zawitał :D
    Oby tak dalej miśki :)

    Całuski Kati :*

    OdpowiedzUsuń