Wstałam wcześnie rano. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Ubrałam się: http://allani.pl/zestaw/564178. Zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Spojrzałam na zegarek: 8.00. Aleks miał przyjechać po mnie o 10.00, więc poszłam pooglądać telewizję. Obejrzałam film i zaczęłam skakać po kanałach. Na polo tv leciała właśnie piosenka ,,Ona tańczy dla mnie". Bardzo lubiłam tę piosenkę, więc podgłosiłam telewizor i nie mogąc się powstrzymać zaczęłam tańczyć. Kiedy robiłam obrót, zauważyłam, że ktoś stoi w drzwiach opierając się o futrynę. To był Aleks. Czy on nie wie do czego służy dzwonek do drzwi?
- Cześć. Sorry, że weszłem bez pozwolenia. Dzwoniłem, ale nikt nie otwierał. - powiedział z uśmiechem.
- To ja przepraszam, że musiałeś to oglądać. - powiedziałam zawstydzona.
- Daj spokój. Czysta przyjemność. To co? Zbieramy się?
- Jasne. - odpowiedziałam. Wyszliśmy na dwór i skierowaliśmy się w stronę jego czarnego BMW. Jak na gentelmana przystało otworzył mi drzwi.
- To dziś ma być Ressovia na treningu? - zapytałam chcąc przerwać niezręczną ciszę.
- Tak, ale będą ćwiczyć na osobnej sali. - odpowiedział mało zainteresowany moją próbą podjęcia rozmowy. Pomyślałam, że nie będę się narzucać. Kilka minut później odezwał się Alek:
- Karolina będzie na treningu?
- Tak, przecież nie straciłaby okazji, żeby popatrzeć na swojego chłopaka.
- Wiedziałem, że tak będzie, ale nie sądziłem, że tak szybko...
- To Bartek ci się nie pochwalił?
- Jakoś nie było okazji... - powiedział dziwnym tonem. Coś mi mówiło, że Karola mu się podoba. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Sama nie wiem dlaczego. Przecież nie liczyłam na nic z jego strony. On tym bardziej nie miał na co liczyć ze strony Karoliny. Nie zostawiłaby Bartka.
Po chwili dojechaliśmy na miejsce. Wysiadając z samochodu ponownie otworzył mi drzwi. Zachaczyłam nogą o pas i potknęłabym się, gdyby Aleks mnie nie złapał. Kiedy znalazłam się w jego objęciach, poczułam się bezpiecznie.
- Co ty byś beze mnie zrobiła? - powiedział i uśmiechnął się. Spojrzałam w jego brązowe oczy. Widziałam w nich przerażenie. Chyba się o mnie martwił, a uśmiechem próbował to zamaskować. Nie wiedząc co zrobić, wyplątałam się z jego obięć.
- Możemy już iść? - westchnełam.
- Oczywiście. Tylko uważaj na siebie. - powiedział ciągle się uśmiechając. Odwzajemniłam jego uśmiech i odpowiedziałam:
- Postaram się.
Gdy wchodziliśmy na salę nie obeszło się bez zrobienia z siebie idiotki. Właśnie zderzyłam się z jakimś dwumetrowcem.
- Jak ty łazisz?! - powiedział nieznajomy. Uniosłam głowę, aby mu wygarnąć. Był wysoki, czarnowłosy. Nasze spojrzenia się spotkały. Miał zielone oczy. - Oj, przepraszam. Myśłałem, że to jakiś palant ze SKRY.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam, po czym spojrzałam się na Aleksa. Jego mina mówiła wszystko.
- O, cześć Aleks. Nie zauważyłem cię. - powiedział mężczyzna, na którego wpadłam - A tak wogóle Zibi jestem. Zbigniew Bartman. - z powrotem zwrócił się do mnie. Uśmiechnął się.
- Justyna. - odpowiedziałam nieśmiało. Widziałam jak Aleks na niego patrzy. Z pewnością nie byli przyjaciółmi.
- Teraz muszę iść na trening, ale może dasz mi swój numer to się jeszcze umówimy? - spytał Zibi, pewnie patrząc mi w oczy. Pomyślałam, że dam mu ten numer, aby zrobić na złość Alkowi.
- Jasne. - odpowiedziałam po czym wymieniliśmy się numerami.
PERSPEKTYWA ALKA:
- Chodź, już jesteśmy spóźnieni. - powiedziałem zły na Zibiego. Zibi to babiarz. Nie odpuści żadnej dziewczyny.
Poszedłem się przebrać, a Justyna stwierdziła, że poczeka przed szatnią. Wszyscy byli już na boisku i się rozgrzewali, więc musiałem się pospieszyć.
PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Strasznie chciało mi się pić. Na końcu korytarza zauważyłam automat z napojami. Poszłam i kupiłam sobie wodę. Wróciłam pod szatnię. Aleks długo się nie pojawiał, więc postanowiłam wejść do szatni. Otworzyłam drzwi i ujrzałam sporą grupę facetów w czerwono-białych strojach.
- Cześć Justyna. Nie wiedziałem, że tak szybko się spotkamy. - powiedział nie kto inny jak Zibi.
- Tym razem przynajmniej na ciebie nie wpadłam. - zaśmiałam się. - Przepraszam, ale chyba pomyliłam szatnie. Szukałam Aleksa.
- To ta szatnia obok. - powiedział mężczyzna znacznie niższy od innych. - A tak wogóle to jestem Krzysiek. Mów na mnie Igła. - rzekł. Zaraz po nim przedstawiła mi się reszta zawodników Ressovii.
- Sorry, ale pewnie Aleks mnie szuka. - powiedziałam i wyszłam z szatni. Zamykając drzwi usłyszałm jak jeden z nich mówi:
- Ale laska. Aleks to ma szczęście.
Uśmiechnęłam się pod nosem na ten komplement. Nie mogąc się powstrzymać nie domknęłam drzwi, aby przysłuchać się ich rozmowie.
- Zobaczycie, że będzie moja. - usłyszałam głos Zibiego. Strasznie mnie to zdenerwowało, że jest taki zadufany w sobie. Czy oni wszyscy sobie myślą, że jestem jakąś zabawką??? Już miałam tam wejść i im wygarnąć, kiedy Aleks wyszedł z szatni.
- Sorry, że tak długo musiałaś czekać. Chodź, przedstawię cię reszcie chłopaków i trenerowi.
- Chyba trener nie będzie zadowolony...
- Nie, no co ty. Zobacz, Karolina już siedzi na trybunach. - powiedział, po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził na boisko.
- Ooo, nie wiedziałem, że masz taką ładną dziewczynę. Najpierw Kurek, teraz ty Aleks. - powiedział zawodnik z numerem 6.
- Daj spokój Karol. To tylko moja koleżanka... - powiedział Aleks, ale Kurek mu przerwał:
- Na razie... - rzekł znacząco unosząc brwi do góry.
- Trenerze, to jest Justyna. - Aleks przedstawił mnie.
- Może z nami zagrasz? - zapytał pan Jacek.
- Niee... może innym razem. Zresztą nie mam odpowiedniego stroju. - próbowałam wymigać się.
- Coś się znajdzie. - uśmiechnął się trener.
- Ale ja nie umiem grać - zaprotestowałam.
- Nie kłam! Umiesz, umiesz.- krzyknęła Karolina z trybun, po czym dodała - I to całkiem nieźle.
- Okay, zgodzę się, ale pod warunkiem, że Karola zagra razem ze mną. - odpowiedziałam zrezygnowana.
- Bartek, Aleks! Poszukajcie dziewczynom jakiś strojów. - powiedział Nawrocki.
- Sie robi - powiedział Bartek i razem z Alkiem ruszyli w stronę szatni, a ja z Karoliną poszłyśmy za nimi.
Boże kobieto skąd ty bierzesz te teksy . Za dużo się chyba bajek naczytałaś . ( Jak się nie umie pisać opowiadań to się ich nie pisze ) .
OdpowiedzUsuń