piątek, 15 marca 2013

ROZDZIAŁ 14

Kiedy weszliśmy do pokoju Zibiego i Igły na szczęście nikogo tam nie było.
- Teraz się z tobą policzę - powiedział Zbyszek i wziął mnie na ręce.
- Co ty wyprawiasz? - spytałam zaskoczona.
- Kara musi być - mówiąc to położył mnie na łóżku.
- Jaka kara? Za co? Za to, że powiedziałam ci prawdę? - powiedziałam ze śmiechem a on zaczął mnie łaskotać.
- I że niby Igła jest ładniejszy ode mnie?- spytał ciągle mnie łaskocząć .
- Puść mnie! Puść! Tak! Igła jest ładniejszy. - krzyknęłam w przerwach podczas śmiechu.
- Naprawdę jestem ładniejszy od Zibiego? - usłyszałam czyiś głos.
Przed łóżkiem stał nie kto inny jak Ignaczak.
- Dziewczyno, ja mam żonę i dzieci.
- Igła, nie bądź zabawny. Ty naprawdę wierzysz w cuda? - spytał Zibi, przestając mnie łaskotać.
Otarłam łzy śmiechu.
- O! Kogo moje piękne oczy widzą? - wtrącił się Achrem, który razem z Igłą wszedł do pokoju.
- Olieg, idź po chłopaków zrobimy imprezę. - powiedział rozbawiony Igła.
- Chyba was pojebało - powiedział wkurzony Bartman. Achrem i tak go nie posłuchał i przyprowadził Lotmana, Piotrka, Nikola i Grześka.
Spojrzałam z ukosa na Zibiego. Jego mina mówiła wszystko. Po chwili usłyszałam Ignaczaka:
- Gdzie jest bumbox?
- To co gramy w prawda czy wyzwanie...? - dodał.
- O nie, nie, nie ja nie gram. Co to za sprawiedliwość: jedna kobieta na tylu chłopaków? - zaprotestowałam.
- Ale jaka dziewczyna... - stwierdził Achrem.
- Spierdalaj, to moja dziewczyna - powiedział wkurzony Zibi z naciskiem na ,,moja".
- Dobra, koniec tych kłótni, zaczynamy grę! - wydarł się Igła. Pogodzona z tym, że muszę zagrać razem z innymi usiadłam na podłodze w kółku.
Z jednej strony mnie siedział Zibi, a z drugiej Achrem. Po chwili Krzysiek zakręcił butelką i jak na złość wypadło na mnie.
- Prawda, czy wyzwanie - zapytał.
- A co tam, wyzwanie. - powiedziałam i usłyszałm komentarz Igły: - Ostra laska...
- Ostra to ja dopiero mogę być - powiedziałam i usłyszałam głośne : ,,Uuuuu!" ze strony reszty chłopaków.
Tylko jakoś Zbyszek nie był zadowolony. Widziałam jak zaciska pięści.
- No to... hmm... przytul... pocałuj Achrema...
- No to co w końcu? - spytałam lekko poddenerwowana.
- Pocałuj i przytul Achrema - powiedział Igła z uśmiechem.
- Ale w policzek. - powiedziałam lecz nie zdążyłam wykonać polecenia, bo przerwał mi dźwięk telefonu Zbyszka. Po chwili rozmowy powiedział:
- Muszę na chwilę wyjść.
- No jeśli to coś ważnego... - powiedziałam smutnym głosem.
- Bardzo ważnego. Igła, odwieziesz ją do domu? - zapytał Zibi.
Po chwili Zibi opuścił pokój.
- To co? Jedziemy? - zwróciłam się w kierónku Igły.
- Oj, myślałaś, że tak łatwo się wywiniesz? - spytał z uśmiechem.
- Nie, ale pomyślałam, że warto spróbować. - odpowiedziałam i odwzajemiłam jego uśmiech.
- Może jeszcze chwilkę zostaniemy? - Zapytał. Poza tym musisz jeszcze pocałować Oliega.
Westchnęłam. Podeszłam do Achrema, przytuliłam go i chciałam dać mu buzi w policzek, kiedy on przekręcił głowę... Trafiłam go w usta.
- Ej, teraz to ja się czuję zazdrosny - wykrzyknął Igła.
-Na ciebie też przyjdzie kolej. - zaśmiałam się, a Lotman wręczył mi kieliszek wina. Chętnie wzięłam i upiłam łyk. Graliśmy dalej.
Od tego momentu każdy wybierał wyzwanie, a mój kieliszek, po każdym opróżnieniu znów się napełniał. Igła spostrzegłszy, że Nikola, Grzesiek i Lotman tracą panowanie nad sobą po wypiciu zbyt dużej ilości alkocholu wypędził ich z pokoju. Rzem z nimi wyszedł Pit. Igła poszedł do łazienki, a ja zostałam sama z Achremem. Milczeliśmy, po czym on się do mnie zbliżył i mnie do siebie przytulił.
- Co ty wyprawiasz? Puść mnie! - powiedziałam próbując wyrwać się z jego uścisku, ale on nie chciał mnie puścić. Po chwili zaczął mnie całować, a ja uderzyłam go w policzek. Chyba go to mocno zdenerwowało. Zaczęłam krzyczeć . Na całe szczęście Igła mnie usłyszał i wybiegł z łazienki. Odepchnął go ode mnie i zaczął krzyczeć:
- Pogieło cię? Co ty sobie stary wyobrażasz? Jakby cię Zibi zobaczył, to już byś leżał pod kroplówką!
Bojąc się Achrema, wybiegłam z pomieszczenia i oparłam się o ścianę. Łzy pociekły mi po policzkach. Podszedł do mnie Igła i otarł mi zły.
- Ej, mała nie płacz. Nie wiem co w niego wstąpiło. Nigdy się tak nie zachowywał. Przepraszam to moja wina.
- Nie twoja wina, po prostu to dupek. Dobra, jedźmy już. Po drodze do samochodu spotkaliśmy Zibiego.
- A ty jescze tutaj? - spytał zdziwiony.
- Igła pokazywał mi zdjęcia swojej rodziny. - odpowiedziałam nerwowo, nie chcąc, aby się dowiedział o tym, co zaszło między mną a Achremem. Gdybym mu o tym powiedziała, najprawdopodobniej pokłuciliby się z Igłą, bo to przez niego tu jeszcze byłam. A ja tego bym nie chciała. Polubiłam Krzyśka. Miał duże poczucie humoru.
- I dlatego płakałaś? - spytał podejrzliwie.
- Ze śmiechu - wysiliłam się na uśmiech. Zibi chyba w to uwierzył.
- Ej, no bardzo śmieszne - powiedział Igła.
Zbyszek schylił się, aby mnie pocałować, ale szybko się cofnął.
- Ty piłaś! - wykrzyknął.
- Oj, no... trochę. - powiedziałam zawstydzona.
- Chodź odwiozę cię do domu. - powiedział stanowczo Zibi. - Igła jedź już.
Wsiedliśmy do samochodu Bartmana. Po długich rozmyślaniach w samochodzie a także stanem nietrzeźwości zasnęłam.
- Kochanie, wstawaj - powiedział Zibi.
- Ok, Dziękuję.
- Pa słońce - powiedział całując mnie w policzek atakujący Resovi.
- Pa - powiedziałam.
Wysiadłam z auta i skierowałam się w kierunku domu. Gdy weszłam skierowałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Zjadłam kanapki przyszykowane przez moją mamę i szybko weszłam pod kołdrę. Przed pójściem spać obiecałam sobie, że już nigdy nie dam się wrobić w żadną imprezę z siatkarzami.

1 komentarz:

  1. Hejka :)
    Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń, ale ciekawie się zrobiło w akcji z Achremem. Mam nadzieję, że da on sobie spokój z Justyną :)

    Całuski Kati :*

    OdpowiedzUsuń