poniedziałek, 25 marca 2013

ROZDZIAŁ 22

PERSPEKTYWA PAULA:
- Z tego Alka to musi być niezły idiota. - powiedziałem do Justyny, kiedy siedzieliśmy w kawiarni i popijaliśmy kawę.
- No jak ty to odkryłeś? - zażartowała, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Żeby mieć taką dziewczynę przy boku i z nią nie chodzić? - pokręciłem głową i zobaczyłem jak Justyna się zmieszała.
- Pierwszy raz nie wiem co mam powiedzieć. Czyli to był... komplement? - spytała i się uśmiechnęła.
- Jasne. - odpowiedziałem. Czas nam się nie dłużył. Opowiadałem jej o swojej rodzinie, przyjaźni z Aleksem. To była naprawdę fajna dziewczyna. Spojrzała na zegarek. Strasznie się zdziwiła.
- Matko, już 21.00? - spytała. - Muszę już wraca... No tak przecież ja mieszkam w domu rodziców Aleksa... Ja nie mogę tam wrocić... Mógłbyś zaprowadzić mnie do jakiegoś hotelu? - spytała.
- Chyba żartujesz. Nie będziesz spała w żadnym hotelu. - zaprotestowałem. Prześpisz się u mnie. Mam wolny pokój, a mieszkam sam. Nawet nie chcę słyszeć odmowy.
- No w sumie chyba nie mam wyboru. - powiedziała po czym zebraliśmy się do wyjścia.
- Może się przejdziemy? Stąd jest 10 minut drogi. - zapytałem na co ona przytaknęła.
Szliśmy w ciszy widziałem jak trzęsie się z zimna. Fakt, dzisiejszy wieczór nie był najcieplejszy. Zdjąłem z siebie bluzę i założyłem na ramiona Justyny.
- Dziękuję - powiedziała.
Szybko dotarliśmy na miejsce. Dałem Justynie czyste ręczniki i swoją koszulkę do spania. Pokazałem jej pokój w którym bedzie spała i zaprowadziłem do łazienki.

PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Kiedy dotarliśmy na miejce postanowiłam napisać sms-a do Tanji:
Nie martwcie się o mnie. Jestem w hotelu.
Napisałam to po Serbsku, korzystając z tłumacza. Oczywiście, nie byłam w hotelu. Nie chciałam, żeby wyglądało to zbyt dwuznacznie. Przecież nie mogłam tak po prostu napisać: Jestem w domu kolegi Aleksa. Nie martwcie się o mnie on się już mną zaopiekował.
Weszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Założyłam koszulkę, którą dał mi Paul. Była bardzo krótka. Nawet zastanawiałam się, czy nie dał mi jej specjalnie. Zeszłam do kuchni gdzie siedział Anderson. Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Coś nie tak? - spytałam.
- Nie, pięknie wyglądasz w mojej koszulce.
- A nie masz może innej koszulki? - zapytałam i się uśmiechnęłam.
- A ta ci się nie podoba? - spytał podchwytliwie.
- Podoba, ale wydaje mi się, że jest trochę krótka.
- Wydaje ci się. - powiedział z uśmiechem.
- To jak? - spytałam.
- Coś za coś. - powiedział.
No nie... Znów to samo ,, coś za coś". Domyślałam się o co może chodzić.
- Czyli... Ta koszulka którą mam na sobie za tą którą mi dasz? - spytałam rozbawiona, aby ukryć moje zdenerwowanie.
- Niekoniecznie. - powiedział.
- To moje pomysły się wyczerpały... Wiesz, jak tak patrzę na tą bluzkę, to chyba nie jest taka krótka. - powiedziałam i chciałam iść do miejsca mojego spania, ale Paul złapał mine za rękę.
- Choć, wybierzesz sobie coś z mojej szafki. - powiedział i zaczął iść do swjego pokoju. Szłam za nim.
- No to bierz, którą chcesz - stwierdził i się uśmiechnął.
- Nooo to wezmę tą. - powiedziałam wyjmując biały t-shirt z nadrukiem Maichela Jacksona.
- Moja ulubiona - uśmiechnął się.
- No to ja idę się przebrać. - powiedziałam i skierowałam się do mojego pokoju. - Jestem bardzo zmęczona. Idę spać. Dobranoc.
- Dobranoc.
PERSPEKTYWA PAULA:
Kiedy wstałem rano poszedłem zrobić coś do jedzenia. W trakcie robienia kanapek zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniało imię: Alek. Szybko odebrałem telefon:
- Cześć - powiedział Aleksandar.
- No hej. - odpowiedziałem.
- Sory stary, że wczoraj nie przyszedłem i nie przedstawiłem ci swojej koleżanki alee...
- Nie martw się... Już nawet się nią zajęłem dziś w nocy. - powiedziałem chcąc zrobić na złość Alkowi.
- Co? To ona jest u ciebie? - spytał zdziwiony.
- No jeżeli nie miał się nią kto zająć...A była taka samotna...
- Jeżeli ją tknąłeś, zapłacisz mi za to! - krzyknął.
- Ty chyba zajęłeś się tamtą dziewczyną, z którą wczoraj się obściskiwałeś? - powiedziałem, stojąc po stronie Justyny.
- Przecież wiesz, że to moja była...
- Ale to nie powód, żeby się z nią całować.
- No, dobra, masz rację, powinienem był ją od siebie odepchnąć...
- To dlaczego tego nie zrobiłeś? Wiesz, że Justyna stała obok? Nie pomyślałeś, jak ona może się czuć?
- Możesz dać mi ją do telefonu?
- Śpi jeszcze. Po południu ją do was zawiozę, o ile będzie chciała.
- Sam po nią przyjadę. - powiedział i rozłączył się.

PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Kiedy zeszłam na dół do kuchni, zobaczyłam jak przy stole siedzi Paul, a obok niego Aleks. Już chciałam się cofnąć, ale niestety mnie zauważył. Aleks przebiegł po mnie wzrokiem i już wiedziałam, co zaraz powie:
- Nie za krótka jest ta koszulka? - spytał, ale ja zignorowałam jego pytanie.
- Co on tu robi? - zapytałam Paula.
- Przyjechał po ciebie. Chcesz z nim wrócić? - spytał Anderson.
- A mam inne wyjście? - westchnęłam i poszłam do pokoju, aby się przebrać.
Kiedy weszłam do pokoju, już chciałam zdjąć bluzkę, kiedy do środka wszedł Aleks. Czy on zawsze musi wchodzić wtedy, kiedy się przebieram?
- Ej, no nie widzisz, że chcę się przebrać? - zapytałam.
- Widzę, dlatego wszedłem. - powiedział z uśmiechem.
- Jesteś bezczelny. - odpowiedziałam z ironią w głosie.
- Chciałem cię przeprosić. - powiedział nie zwracając uwagi na mój niegrzeczny ton.
Nie zwracałam na niego uwagi. Odwróciłam się do niego tyłem, po czym zdjęłam koszulkę Paula. Założyłam sukienkę, a niemogąc jej zapiąć, bo suwak miała na plecach, minęłam Atanasijević'a i zeszłam na dół do Andersona. Aleks zszedł za mną, ale nic nie mówił.
- Mógłbyś mi pomóc? - spytałam i odwróciłam się do niego tyłem i odgarnęłam włosy na bok.
- Oczywiście piękna - powiedział i ostrożnie zasunął suwak. Po chwili poczułam jego usta na mojej szyi. Nic nie zrobiłam, bo byłam w lekkim szoku.
- Idziemy. - powiedział Aleks i depchnął ode mnie Paula.
- Puść mnie. - powiedziałam wkurzona, po czym zwróciłam się do Paula. - Dziękuję, że mnie przenocowałeś.
- Nie ma za co. Może dasz mi swój numer telefonu? - spytał.
- Jasne. - wpisałam mu numer do jego telefonu.
Po chwili razem z Aleksem wyszliśmy na dwór i wsiedliśmy do samochodu.
- Justyna, ja ci wytłumaczę wczorajszą sytuację... - powiedział odpalając samochód
- Jesteś żałosny. Nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, ani ja tobie. O! Sms od Paula.

1 komentarz:

  1. Widzę, że zaczyna się dziać :D
    Bardzo dobrze, trochę zamieszanie nie zaszkodzi :P

    Całuski Kati :*

    OdpowiedzUsuń