niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 42


PERSPEKTYWA JUSTYNY;
   Po cieszącej wygranej Skry, następnego dnia wróciliśmy do Bełchatowa. Wczoraj udało mi się jakoś uniknąć rozmowy z Majką. Unikałam jej cały dzień, nie chciałam zostać z nią sam na sam, bo nie chciałam z nią rozmawiać na temat Aleksa i Karoliny. Najpierw z samego rana poszłam biegać. Potem po śniadaniu poszłam na trening chłopaków, później mecz, a po meczu i po obiedzie poszłam na siłownię, nie mówiąc jej wcześniej, gdzie idę. Po ćwiczeniach na siłowni poszłam sobie pospacerować, weszłam do jakiejś pizzerii i zjadłam powoli kolację, wcale nie spieszyło mi się do powrotu do hotelu, do Majki. Po pizzerii spacerkiem przeszłam się w stronę hotelu, po drodze wchodząc do kilku sklepów. W pokoju byłam po 19.00. Od razu poszłam pod prysznic, podczas gdy Majka z Karoliną siedziały na jednym łóżku i oglądały telewizję. Po prysznicu położyłam się spać, ale pomimo wczesnej pory leżenia w łóżku, usnęłam dopiero po jakiś dwóch, grzech godzinach, kiedy to Karola z Majką były juz po toalecie wieczornej i obie leżały już w swoich łóżkach i zgasiły światło i telewizor.
   Teraz siedziałam na trzecim siedzeniu w autokarze licząc od przodu, opierałam głowę o szybę, trzymając ją na zwiniętej bluzie. W uszach miałam słuchawki, oczy miałam zamknięte. Właśnie leciała piosenka "Gabinet luster" Słonia i Miksera.
   "Bo w gabinecie luster jesteśmy tacy sami i sami sobie bardzo często zadajemy rany..."
   Poczułam, jak ktoś siada obok mnie. Czekałam, udając, że śpię, mając nadzieję, że ten ktoś sobie pójdzie. Nie wiedziałam, czy to Majka, czy Aleks, Karola, Bartek, czy może jeszcze ktoś inny. Niestety niedane mi było spokojnie odbyć podróży, bo ktoś delikatnie potrząsnął mnie za ramię.
- Śpisz? – usłyszałam głos Bartka.
- Śpię, bo co? - zapytałam, nie otwierając oczu.
- Tak tylko przyszedłem pogadać...
- Acha. Mów co chcesz.
- Nic. Po prostu chciałem sobie z tobą posiedzieć.
- Chcesz jedną? - zapytałam, kiedy dotarło do mnie, że chwile samotności jak na razie minęły. Wziął ode mnie słuchawkę i włożył do ucha.
- Masz może "Anię"? - zapytał, słysząc dźwięki Demonologii. Bez słowa włączyłam piosenkę i zaczęłam gapić się przez okno. Obserwowanie mijanych drzew i latarni szybko mi się znudziło, więc nie wyłączając muzyki weszłam sobie do Internetu. Zalogowałam się na fejsa i zaczęłam przeglądać posty, odpuszczając sobie na razie sprawdzenie powiadomień. Pierwsze kilka postów nic zwyczajnego. Zdjęcia znajomych, wpisy i inne takie. I nagle na ekranie pojawił się wpis jednej z siatkarskich stron. W szoku patrzyłam na zdjęcie, na którym widać było Aleksa i Bartka i to był akurat moment, jak oboje się szarpali. Jak w transie przeczytałam opis u góry zdjęcia:
"Na wczorajszym meczu Skra-Resovia doszło do małej szarpaniny między dwoma zawodnikami. Wbrew pozorom, nie była to żadna potyczka między graczami dwóch drużyn. Do kłótni doszło między Bartkiem Kurkiem i Aleksem Atanasijević'em grających w Skrze! Nikt nie wie, co doprowadziło do kłótni, sami zainteresowani nie chcieli odpowiadać na żadne pytania, zachowywali się tak, jakby to wcale nie miało miejsca, lecz bardzo dużo kibiców i dziennikarzy zdążyło uchwycić na zdjęciach całe zajście. A my mamy nadzieję, że chłopacy pokłócili się o jakąś błahostkę, o której w tym momencie już nie pamiętają. Razem z innymi kibicami trzymamy kciuki za to, żeby się pogodzili i nie kłócili więcej, bo może to wpłynąć na atmosferę w drużynie."
   Nie mówiąc nic Bartkowi, zaczęłam dalej przeglądać fejsa. Ciekawa byłam, czy on wie, że już razem z Aleksem są na językach kibiców. Spojrzałam na niego katem oka. Patrzył się przed siebie, w jednym uchu miał słuchawkę, którą wcześniej ode mnie wziął. Wyglądał, jakby jednak nie był świadomy tego, że już wszyscy gadają o tamtym zajściu.
   Następny post po prostu zwaliłby mnie z nóg, gdybym tylko nie siedziała. Wpatrywałam się w zdjęcie, na którym byli ci dwaj wcześniej wspomniani siatkarze i ja - w porównaniu do nich niska, drobna dziewczyna, jednocześnie wystraszona, ale i na maksa wkurwiona. Aleks z Bartkiem wpatrywali się w siebie, jakby zaraz mieli sobie skoczyć do oczu, a ja stałam miedzy nimi taka bezradna. Gdyby tylko chcieli, mogliby mnie zepchnąć na bok i zrobić to, o czym każdy z nich zapewne teraz marzył.
"Wczoraj na meczu Skry z Resovią Bartek Kurek ostro pokłócił się z Aleksem Atanasijević'em. Nikt nie wie o co poszło tym dwom siatkarzom grających przecież w tej samej drużynie. Na początku doszło do szarpaniny, potem pomiędzy dwoma skrzatami stanęła jakaś dziewczyna siedząca razem z resztą drużyny i sztabem szkoleniowym. Na hali atmosfera wrzała, wszyscy patrzyli się w stronę tej trójki, aby zobaczyć, co biedzie dalej. Na szczęście nie doszło juz do żadnego spięcia, bowiem interwencja tej dziewczyny, a potem jeszcze i trenera Nawrockiego, który słysząc krzyki swoich dwóch podopiecznych oderwał się od tłumaczenia taktyki reszcie drużyny i doprowadził chłopaków do pionu. Mamy nadzieję, że Aleks z Bartkiem nie będą się juz więcej kłócić, żeby nie zepsuć zgrania w zespole i będą razem wygrywać jeszcze nie jeden mecz."
- Nosz kurwa jasna jebana mać! – zaklęłam, przeglądając szybko następne posty i co i nie raz widząc zdjęcia Bartka, Aleksa i czasem jeszcze siebie.
- Stało się coś? – zapytał Bartek, wyjmując słuchawkę z ucha i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Sam se zobacz. – opowiedziałam, wręczając mu telefon, na wyświetlaczu którego było zdjęcie naszej trójki. Bartek spojrzał na to, przeczytał opis i oddał mi telefon.
- Można się było tego spodziewać. – powiedział.
- No jasne. Dla ciebie to nic takiego. O tobie zawsze ludzie gadają. Ale tym razem wplatali w to też i mnie! – powiedziałam trochę głośniejszym tonem.
- Jesteś tylko na zdjęciu, nikt nie wie, jak się nazywasz i kim jesteś. Napisali, że siedziałaś razem z reszta drużyny i sztabem szkoleniowym, może pomyśleli, że pracujesz u nas?
- A moi znajomi? Ci, którzy mnie znają? Będą wiedzieli, że to ja.
- Nic ci na to nie poradzę. Justyna, to się stało na meczu, na hali pełnym ludzi z kamerami, aparatami i telefonami. Każdy mógł zrobić nam zdjęcie, kiedy tylko chciał.
- Proszę cię, przesiądź się gdzieś, chciałabym na razie zostać sama. – powiedziałam, czując, że jeśli będziemy tak dłużej dyskutować, to nie doprowadzi to do niczego dobrego.
   Bartek w milczeniu spełnił moja prośbę i przesiadł się gdzieś. Wyłączyłam Internet, włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę. Chciałam ochłonąć i zapomnieć o tym, co przed chwilą zobaczyłam, a muzyka zawsze mi w tym pomagała.
   Nie minęło piętnaście minut, odkąd Bartek się przesiadł, za chwile znowu ktoś siedział obok mnie. Otworzyłam oczy i ujrzałam roześmiana jak zawsze twarz Kłosa.
- Widziałaś już? – zapytał, machając mi telefonem przed nosem. Spojrzałam na niego złowrogo, a on widząc mój wzrok, zaśmiał się:
- Sądząc po twojej zadowolonej minie, to tak.
- Błagam cię, Karol, nie gadajmy o tym, okay? – poprosiłam.
- Ale jesteś sławna, dziewczyno. – zaśmiał się. – Na pewno nie chcesz o tym pogadać? – zapytał z uśmiechem, a gdyby wzrok mógł zabijać, leżałby martwy.
- Czego ty tam słuchasz? – zapytał, wyrywając mi z ucha jedna słuchawkę. Akurat leciała piosenka Zeus „Hipotermia”.
- Chodź do nas na tył. – powiedział Kłos.
- Nie.
- Czemu?
- Bo nie.
- No ale czemu?
- Dobrze wiesz czemu. Wszyscy już wiedza. Zmieńmy temat, okay? – zapytałam.
- Jak chcesz. Rozumiem, że teraz wyprowadzisz się od Alka?
- Chyba nie myślisz, że będę z nim jeszcze mieszkać?
- I gdzie zamierzasz teraz się podziać?
- Jak byliśmy jeszcze w Rzeszowie, zaczęłam szukać jakiś mieszkań. Znalazłam jakieś, zadzwoniłam pod podany numer i wynajęła.
- Gdzie?
- Jakiś blok. – wzruszyłam ramionami.
- Naprawdę chcesz mieszkać w bloku? – zdziwił się Karol.
- Nie. A mam inne wyjście?
- Masz. Przecież możesz przeprowadzić się do mnie i Pawła...
- Nie będę nikomu zawracała głowy. – przerwałam mu.
- Przecież to nie będzie żaden problem. – powiedział Kłos.
- Boże, Karol nie gadajmy już o mnie, proszę.
- To o czym?
- Chłopacy cos mówili, że twoja siostra miała jechać z nami do Rzeszowa? Dlaczego nie pojechała?
- Kasia miała jechać, ale cos jej wypadło. Przyjedzie do mnie za dwa dni. Zapoznam cię z nią, jak przyjedzie. – powiedział.
- Okay. – pokiwałam głową i nic się już nie ozywałam. Karol przez parę minut też się nie odzywał, po czym powiedział:
- Chciałem z tobą pogadać, ale widzę, że nie jesteś w nastroju.
- Nie dziś. – powiedziałam.
- Szkoda mi cię. Tak się przejechałaś na Aleksie. I to już dwa razy...
- Karol. Mieliśmy o nim nie gadać. – przypomniałam.
- No okay. – westchnął, po czym wstał z fotela i odszedł. Do końca podróży już nikt do mnie nie przyszedł, za co byłam im bardzo wdzięczna. Kiedy wysiedliśmy pod halą, pieszo ruszyłam pod adres wskazany przez kobietę, z którą rozmawiałam przez telefon. Miała dać mi klucze do mieszkania. Potem poszłam do domu Alka po swoje rzeczy. Na miejscu byłam jakieś dwie godziny po naszym powrocie do Bełchatowa, było około siedemnastej.
*****************************************************************************

Zapraszam też tu : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/  ;) Komentujesz = motywujesz ;3

8 komentarzy:

  1. super, bardzo mi się podoba. Kiedy kolejny?<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) kolejny za jakieś dwa dni :D mam nadzieję, że zajrzysz :* /Justyna :P

      Usuń
  2. oczywiscie, ze zajrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D cieszę się ;) fajnie, że ktoś to wogóle czyta :) /Justyna :*

      Usuń
  3. Bardzo fajnie piszesz ;) Jestem ciekawa co dalej bedzie mam nadzieję ,że Justyna znajdzie sobie w końcu mężczyznę jej marzeń i zostanie nim Bartuś ;3 pozdrawiam i czekam na kolejny/N. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :* okaże się to w następnych rozdziałach :) mam nadzieję, że nadal będziesz czytać i zostawiać po sobie jakiś ślad, że byłaś :D pozdrowienia :) /Justyna ;D

      Usuń
  4. kiedy następny? :) bo się niecierpliwie. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już jest :) niedawno wstawiony :D zapraszam ;P /Justyna

      Usuń