środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 37


 - No więc... Jak jechaliśmy do Rzeszowa, zauważyłem, że Karolina jest jakaś nieswoja. Była smutna, mało się odzywała...
- Co, już wtedy ją obserwowałeś i byłeś w nią wpatrzony? – przerwała mi Justyna.
- Nie... Po prostu rzuciło mi się w oczy jej zachowanie. Jak już mówiłem, była przygnębiona i mało się odzywała. No i dziś postanowiłem się jej zapytać, co się stało. To miała być zwykła przyjacielska rozmowa, taka jak tamta, tylko, że bez pocałunku, a jednak skończyła się podobnie... – powiedziałem, wiedząc, że zrobiłem źle. Justyna mi zaufała, a ja po raz kolejny ja zawiodłem. Robiłem jej wyrzuty, a sam co zrobiłem?
Chodź, przytul mnie, albo odejdź i przebacz.
- Myślałam, że jesteś inny. – wyszeptała Justyna.
- Przepraszam, nie wiem, dlaczego nasze rozmowy tak się kończą... Ja... obiecuję, że już więcej cię nie zawiodę.
- Nie zawiedziesz mnie, bo już nie jesteśmy razem. – powiedziała Justyna, a po jej policzku poleciała pojedyncza łza.
- Justyna, proszę...
- Nie. To już koniec. Tym razem na zawsze. Już nic nas nie łączy. Zaufałam ci, a ty mnie zawiodłeś... Jakie to uczucie, gdy zawidzie najbliższa osoba, nie wiesz tego? Mam nadzieje, że się dowiesz.
- Justyna... Karolina po prostu była smutna, zwierzyła mi się, potrzebowała pocieszenia... – cholera, za późno ugryzłem się w język. Źle sformułowałem słowa.
- I ty musiałeś ją pocieszyć akurat w ten sposób? – zapytała drwiąco.
- Nie wiesz wszystkiego. Ona potrzebowała wsparcia. Jest z nią źle. Bardzo źle. Wkopała się w niezłe gówno... – pokręciłem głową.
- Co z nią? Coś jej jest? – zapytała Justyna przestraszona. Mimo tego, co zaszło, ona nadal martwiła się o Karolę.
- Nic jej nie jest, tylko... Nie wiem, czy powinienem ci o tym mówić...
- Mów. Jeżeli chcesz, żebym zrozumiała, musisz mi powiedzieć prawdę.
- Ona... Jest coś nie tak, miedzy nią, a Bartkiem.
- Pfff... żadna nowość. O tym to ja wiem.
- Jak to? – zdziwiłem się. Przecież Karolina mówiła, że nikomu o tym jeszcze nie powiedziała oprócz mnie.
- Okłamuje go obmacując się z tobą. – powiedziała Justyna.
- Nie o to chodzi. – zaprzeczyłem. – To coś bardziej poważniejszego. Nie wiem, czy mogę ci o tym powiedzieć.
- Możesz. Karolina jest moją przyjaciółką.
- I właśnie dlatego powinna powiedzieć ci o wszystkim sama.
- Dobra, w takim razie pogadam z nią. A ty masz się wynosić z mojego życia. Nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego. – powiedziała i wyszła.

PERSPEKTA KAROLINY:
   Źle się stało, że Justyna zobaczyła mnie, jak wyszłam z pokoju Aleksa. Bardzo źle. Jej wzrok, kiedy zlustrowała mnie od góry do dołu i jej mina, jakby się domyśliła, co zaszło między mną a Aleksem... Już raz się na mnie zawiodła, teraz znowu... Nie chciałam stracić najlepszej przyjaciółki, ale po tym, co zrobiłam, wcale się nie zdziwię, jak Justyna nie będzie chciała mnie więcej widzieć.
   Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłonie. Dobrze, że Majka była teraz u Maćka i nie widziała mnie w takim stanie. Nie miałam ochoty tłumaczyć się ze swojego zachowania i odpowiadania na pytania w stylu: „Co się stało?”. Wiedziałam jednak, że prędzej czy później będę musiała porozmawiać z Justyną o tym, co się stało. I o tym, o czym rozmawiała z Aleksem, o tym, z czym było mi tak trudno funkcjonować... Nie mogłam dłużej żyć w kłamstwie... Już wcześniej zamierzałam opowiedzieć Justynie o wszystkim. Naprawdę! Po prostu nie było kiedy. Po za tym Justyna miała dość problemów, żeby dokładać jej kolejne. I w dodatku trudno mi było o tym z nią rozmawiać, mimo że była moją najlepszą przyjaciółką. Wiedziałam, że muszę pogadać z Justyną niezależnie od trudności, jaką mi to sprawi. I zrobię to. Później. Być może znacznie później...
   Nie wiedziałam jednak, że przyjdzie to tak szybko
   W pewnym momencie drzwi pokoju otworzyły się i do środka weszła Justyna. Miałam problem ze spojrzeniem jej w oczy, wiec spuściłam wzrok. Ona powoli podeszła do swojego łóżka naprzeciwko mojego i usiadła, po czym zapytała dość spokojnym jak na nią głosem:
- Co zaszło miedzy tobą a Aleksem?
   Odniosłam powoli wzrok i spojrzałam na nią. W jej oczach widziałam ból i smutek. Czułam się źle, wiedząc, że to przeze mnie Justyna jest teraz nieszczęśliwa.
   Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:
- Justyna... proszę, nie gniewaj się na niego. To moje wina... nie zrywaj z nim.
- Chcę wiedzieć, jak było. Jak do tego doszło. – zażądała.
- To nie było nic wielkiego. My tylko... całowaliśmy się... nic więcej...
- Karolina, dlaczego mi to zrobiłaś? – zapytała z bólem, a mi po policzku poleciała pojedyncza łza. Czułam, że straciłam przyjaciółkę.
- Ja... nie wiem... Jak wtedy Aleks przyszedł do mnie poradzić się, co ma zrobić, żeby cię odzyskać, też się pocałowaliśmy... A dziś, ja poszłam do niego, żeby mu się z czegoś zwierzyć i znów to się stało...
- Aleks mówił, że masz duży problem... I dlatego poszłaś mu o tym powiedzieć, bo nie mogłaś dłużej wytrzymać... – powiedziała Justyna, a ja przestraszyłam się, że Alek o wszystkim jej powiedział.
- Tak. To prawda. Musiałam się komuś zwierzyć...
- I Aleks był lepszym kandydatem do tego iż najlepsza przyjaciółka? – przerwała mi Justyna
- To nie tak...
- A jak?
- Nie chciałam ci o tym powiedzieć, bo... bałam się twojej reakcji. – wyszeptałam.
- I wolałaś iść się mizdrzyć z chłopakiem swojej przyjaciółki zamiast z nią szczerze pogadać?! – wybuchowy charakter Justyny dawał powoli o sobie znać.
- Przepraszam... Ja nie wiem, jak to się stało...
- Wiesz, co? Oboje jesteście siebie warci. – rzuciła Justyna oschłym tonem, który mnie bardzo zabolał. Wiedziałam jednak, że sobie na to zasłużyłam i że to tylko i wyłącznie moja wina.
- Justyna, proszę, nie gniewaj się na mnie...
- Mam się na ciebie nie gniewać?! – przerwała mi. – Może jeszcze mam ci pogratulować, że wyrwałaś chłopaka swojej przyjaciółki?!
- Justyna, proszę... – powiedziałam przez łzy. – Daj mi wszystko wyjaśnić...
- Tu nie ma co wyjaśniać! Puściłaś się z nim i nic tego nie zmieni!
- Teraz to przesadziłaś! Może i się z nim całowałam, ale na pewno się z nim nie puściłam! – zaprotestowałam, słysząc jej słowa.
- Cholera was wie, co wy tam robiliście! Teraz to ja nie wiem, kiedy ty mówisz prawdę, a kiedy kłamiesz!
- Teraz powiem ci prawdę... Powiem, o czym mówiłam Aleksowi...
- No to słucham. Mów.
- Tu chodzi o Bartka... i dlatego bałam się twojej reakcji. Bo wiem, że się z nim przyjaźnisz i możesz mu o wszystkim powiedzieć... – wydusiłam z siebie.
- O tym, co dziś zaszło miedzy tobą a Aleksem to na pewno się dowie. Jak nie od ciebie to ode mnie. – powiedziała Justyna, a ja zebrałam się w sobie, żeby jej wszystko wyjaśnić.
************************************************************************

Komentujemy ;* / Justyna.

5 komentarzy: