poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 40


PERSPEKTYWA JUSTYNY:
   Po jakiejś godzinie od wyjścia Karoliny, drzwi od naszego pokoju gwałtownie się otworzyły. Oderwałam wzrok od książki, którą czytałam i spojrzałam na niespodziewanego gościa. Do środka wparował Bartek, szybkim krokiem przemierzył pokój, usiadł na łóżku Karoli naprzeciwko mojego i schował twarz w dłonie. Domyśliłam się, że pewnie właśnie wrócił z rozmowy z Karoliną. A mówiłam jej żeby powiedziała mu po meczu...
- Wiedziałaś o tym? - zapytał.
- O czym?
- Nie udawaj, że nie wiesz... Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Karolina nie jest w ciąży?
- Bo sama o tym nie wiedziałam... - powiedziałam cicho i przesiadłam się na łóżko do Bartka. Usiadłam obok niego i objęłam go ramieniem. - Powiedziała mi o tym dzisiaj, tak samo jak i tobie.
- Jak długo ona zamierzała mnie tak okłamywać? Przecież prędzej czy później i tak by się wydało, że nie jest w ciąży. Brzucha by sobie znikąd nie wytrzasnęła.
- Właśnie dlatego powiedziała ci o tym dzisiaj. Zrozumiała swój błąd i chciała go naprawić.
- I ty jej jeszcze bronisz, po tym, co ci zrobiła? - Bartek uniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Zapewne widział na mojej twarzy pozostałości po wcześniejszym płaczu, bo po kłótni z Aleksem i rozmowie z Karoliną nie ogarnęłam się jeszcze. Nie chciało mi się, byłam zbyt przybita, żeby mieć siłę cokolwiek robić, wolałam położyć się i poodpoczywać, czytając.
- Przekonałam się chociaż, jaki jest Aleks. Mam już wystarczająco dużo dowodów, że w przyszłości nie będzie mi wierny.
- Jak to? To zdradził cię z kimś oprócz Karoliny? - zdziwił się Kurek.
- Nie, ale w Serbii... To był czas, kiedy chciał mnie poderwać, chciał, żebym była jego dziewczyną. Zabrał mnie do Serbii, żeby mnie ochronić przed Jarkiem, zapoznać z rodzicami... A kiedy spacerowaliśmy po mieście, spotkał swoja byłą. Wpadli sobie w ramiona i zaczęli się całować, jakby nadal byli parą, a ja stałam obok. No i potem, jak wróciliśmy z Serbii, ty nakryłeś go z Karoliną. obiecał, że juz więcej to się nie zdarzy, że to był głupi błąd... A dziś zrobił to samo. I jak ja mam mu teraz zaufać?
- Widzę, że oboje jesteśmy w niezbyt ciekawych sytuacjach. - skrzywił się Kuraś.
- Życie... - westchnęłam. Musiałam się pogodzić z tym, że straciłam chłopaka i być może przyjaciółkę... Choć nad tym muszę się jeszcze poważnie zastanowić. Na pewno minie trochę czasu, zanim z powrotem w pełni jej zaufam. Tak bardzo bym chciała, żeby to okazało się tylko złym snem i żebym nie straciła przyjaciółki...
- Twoje życie jest tak samo pojebane jak moje? - zapytał Kurek.
- A myślisz, że dlaczego chciałam ostatnio ze sobą skończyć? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Samobójstwo jest najgłupszą rzeczą, jaką mogłabyś zrobić. Kiedy chcesz ze sobą skończyć, to znaczy, że chcesz się poddać. A to najgorsze w tym wszystkim. Utrata nadziei i poddanie się.
- Ale ja tak właśnie się czułam. Straciłam wszelką nadzieję, chciałam się poddać, nie chciało mi się żyć.
- I straciłabyś te wszystkie wspaniałe chwile spędzone z przyjaciółmi, z rodziną... Straciłabyś jakieś 60 lat życia.
- 60 lat błędów, czasu z fałszywymi ludźmi, rozczarowań...
- Daj spokój. Życie to nie tylko złe rzeczy. Musi dziać się źle, żeby było ciekawie, nie może być cały czas sielanki.
- Tak? Tylko, że u mnie jest właśnie na odwrót. Ciągle dzieje się źle i od czasu do czasu jest dobrze. Ostatnio to nawet w ogóle.
- Nie przesadzaj. Wkrótce na pewno wszystko się ułoży.
- A co z tobą? Zerwałeś z Karoliną? - zapytałam.
- Tak. Przecież nie ma dziecka, nic nas już nie łączy.
- Ona cię kocha. Dlatego to zrobiła.
- Dlatego mnie okłamała? Sorry, ale jeśli się kogoś kocha to nie wyrządza mu się krzywd.
- Ona po prostu chciała zatrzymać cię przy sobie. Nie myślała nad konsekwencjami.
- Nie rozmawiajmy już o niej. Karolina jest zamkniętym rozdziałem w moim życiu.
- Jak chcesz...
   Przez chwilę panowała cisza, po czym Bartek wstał z łóżka i idąc w stronę drzwi, powiedział:
- Idę już, nie będę zawracał ci głowy.
- Chcesz to zostań, nie przeszkadzasz. - zaprotestowałam, ale on już znikł za drzwiami.
   Spojrzałam na zegarek: 18.25. Reszta pewnie kończy w tej chwili kolację. Mogłabym iść teraz i zjeść coś szybko, ale nie bardzo mi się chciało. Istniało prawdopodobieństwo, że spotkam po drodze Aleksa, a jest on ostatnią osobą, którą chciałabym teraz widzieć.
   Poszłam wziąć prysznic, decydując, że dziś położę się wcześniej spać. Założyłam piżamę, po czym wyszłam z łazienki. W środku była juz Majka, która po spędzonym popołudniu z Maćkiem i kolacji wreszcie wróciła do pokoju. Karolina również była już w środku - siedziała na swoim łóżku ze słuchawkami w uszach i laptopem na kolanach.
- Co ty dziś tak wcześnie? - zapytała mnie Majka, widząc, jak wślizguję się na łóżko pod ciepłą kołderkę.
- Chce mi się spać. - skłamałam. Tak naprawdę byłam zbyt rozbudzona tymi wszystkimi emocjami dzisiaj.
- O siódmej wieczorem? - zdziwiła się Majka, unosząc brew. Stwierdziłam, że mi nie uwierzyła, a jej kolejne słowa tylko mnie w tym utwierdziły.
- Nie udawaj, przecież widzę, że coś ci się stało.
- Nic się nie stało, chce mi się spać. - zaprzeczyłam.
- No jasne. I może jeszcze mi wmówisz, że nie płakałaś wcześniej?
   Milczałam, wpatrując się we wzorki tapety na ścianie hotelowego pokoju.
- Przecież widzę. Mów, co się stało.
- Majka, proszę cię, nie dzisiaj. Trzy poważne rozmowy to za dużo przeżyć jak na jeden dzień. I nerwów.
- Ale wiesz, że jutro się mnie tak łatwo nie pozbędziesz? - Majka uniosła do góry brew.
- Zrób przysługę swojej starszej siostrze, zamknij się i daj mi spać.
- Jak chcesz. Ale jutro to sobie pogadamy.
- A nie przyszło ci do głowy, że ja może nie chcę z tobą rozmawiać o swoich sprawach? - zapytałam, ale tylko po to, żeby się z nią podroczyć. Wiedziałam, że jutro będę musiała z nią porozmawiać. Znałam ją zbyt dobrze i wiedziałam, że dopóki z nią nie porozmawiam, będzie taka upierdliwa, jak wrzód na tyłku.
- Myślisz, że ja chciałam z tobą rozmawiać na temat Maćka i naszego związku, kiedy podejrzewałam go o zdradę? - zapytała, udając oburzenie.
- Inaczej nie stałabyś na progu mojego domu zapłakana. - uśmiechnęłam się.
- No okay, chciałam ci się wyżalić, bo myślałam, że jak siostry, to i przyjaciółki.
- No jasne, Maja. - powiedziałam, po czy odkręciłam się do ściany i poszłam spać. Ale zanim to zrobiłam zerknęłam na Karolinę. Nadal miała słuchawki w uszach. Patrzyła na mnie przepraszająco, zamiast zająć się laptopem na swoich kolanach. Po jej wzroku wiedziałam, że pomimo słuchawek, nie słuchała już muzyki i słyszała moja rozmowę z Majką. Ja naprawdę nie chciałam stracić tak wspaniałej przyjaciółki, ale nadal nie mogłam Karolinie wybaczyć. Ale dla dobra naszej przyjaźni postanowiłam spróbować.
*************************************************************************

Pisze ktoś z was jutro testy próbne? :) /Justyna.

2 komentarze: