PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Po
jakiejś godzinie od wyjścia Karoliny, drzwi od naszego pokoju gwałtownie się
otworzyły. Oderwałam wzrok od książki, którą czytałam i spojrzałam na
niespodziewanego gościa. Do środka wparował Bartek, szybkim krokiem przemierzył
pokój, usiadł na łóżku Karoli naprzeciwko mojego i schował twarz w dłonie. Domyśliłam
się, że pewnie właśnie wrócił z rozmowy z Karoliną. A mówiłam jej żeby
powiedziała mu po meczu...
- Wiedziałaś o tym? - zapytał.
- O czym?
- Nie udawaj, że nie wiesz... Dlaczego mi
nie powiedziałaś, że Karolina nie jest w ciąży?
- Bo sama o tym nie wiedziałam... -
powiedziałam cicho i przesiadłam się na łóżko do Bartka. Usiadłam obok niego i objęłam
go ramieniem. - Powiedziała mi o tym dzisiaj, tak samo jak i tobie.
- Jak długo ona zamierzała mnie tak
okłamywać? Przecież prędzej czy później i tak by się wydało, że nie jest w
ciąży. Brzucha by sobie znikąd nie wytrzasnęła.
- Właśnie dlatego powiedziała ci o tym
dzisiaj. Zrozumiała swój błąd i chciała go naprawić.
- I ty jej jeszcze bronisz, po tym, co ci
zrobiła? - Bartek uniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Zapewne widział na mojej
twarzy pozostałości po wcześniejszym płaczu, bo po kłótni z Aleksem i rozmowie
z Karoliną nie ogarnęłam się jeszcze. Nie chciało mi się, byłam zbyt przybita,
żeby mieć siłę cokolwiek robić, wolałam położyć się i poodpoczywać, czytając.
- Przekonałam się chociaż, jaki jest Aleks.
Mam już wystarczająco dużo dowodów, że w przyszłości nie będzie mi wierny.
- Jak to? To zdradził cię z kimś oprócz
Karoliny? - zdziwił się Kurek.
- Nie, ale w Serbii... To był czas, kiedy
chciał mnie poderwać, chciał, żebym była jego dziewczyną. Zabrał mnie do
Serbii, żeby mnie ochronić przed Jarkiem, zapoznać z rodzicami... A kiedy
spacerowaliśmy po mieście, spotkał swoja byłą. Wpadli sobie w ramiona i zaczęli
się całować, jakby nadal byli parą, a ja stałam obok. No i potem, jak
wróciliśmy z Serbii, ty nakryłeś go z Karoliną. obiecał, że juz więcej to się
nie zdarzy, że to był głupi błąd... A dziś zrobił to samo. I jak ja mam mu
teraz zaufać?
- Widzę, że oboje jesteśmy w niezbyt
ciekawych sytuacjach. - skrzywił się Kuraś.
- Życie... - westchnęłam. Musiałam się
pogodzić z tym, że straciłam chłopaka i być może przyjaciółkę... Choć nad tym
muszę się jeszcze poważnie zastanowić. Na pewno minie trochę czasu, zanim z
powrotem w pełni jej zaufam. Tak bardzo bym chciała, żeby to okazało się tylko
złym snem i żebym nie straciła przyjaciółki...
- Twoje życie jest tak samo pojebane jak
moje? - zapytał Kurek.
- A myślisz, że dlaczego chciałam ostatnio
ze sobą skończyć? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Samobójstwo jest najgłupszą rzeczą, jaką
mogłabyś zrobić. Kiedy chcesz ze sobą skończyć, to znaczy, że chcesz się
poddać. A to najgorsze w tym wszystkim. Utrata nadziei i poddanie się.
- Ale ja tak właśnie się czułam. Straciłam
wszelką nadzieję, chciałam się poddać, nie chciało mi się żyć.
- I straciłabyś te wszystkie wspaniałe
chwile spędzone z przyjaciółmi, z rodziną... Straciłabyś jakieś 60 lat życia.
- 60 lat błędów, czasu z fałszywymi ludźmi,
rozczarowań...
- Daj spokój. Życie to nie tylko złe
rzeczy. Musi dziać się źle, żeby było ciekawie, nie może być cały czas
sielanki.
- Tak? Tylko, że u mnie jest właśnie na
odwrót. Ciągle dzieje się źle i od czasu do czasu jest dobrze. Ostatnio to
nawet w ogóle.
- Nie przesadzaj. Wkrótce na pewno wszystko
się ułoży.
- A co z tobą? Zerwałeś z Karoliną? -
zapytałam.
- Tak. Przecież nie ma dziecka, nic nas już
nie łączy.
- Ona cię kocha. Dlatego to zrobiła.
- Dlatego mnie okłamała? Sorry, ale jeśli się
kogoś kocha to nie wyrządza mu się krzywd.
- Ona po prostu chciała zatrzymać cię przy
sobie. Nie myślała nad konsekwencjami.
- Nie rozmawiajmy już o niej. Karolina jest
zamkniętym rozdziałem w moim życiu.
- Jak chcesz...
Przez chwilę panowała cisza, po czym Bartek wstał z łóżka i idąc w
stronę drzwi, powiedział:
- Idę już, nie będę zawracał ci głowy.
- Chcesz to zostań, nie przeszkadzasz. -
zaprotestowałam, ale on już znikł za drzwiami.
Spojrzałam na zegarek: 18.25. Reszta pewnie kończy w tej chwili kolację.
Mogłabym iść teraz i zjeść coś szybko, ale nie bardzo mi się chciało. Istniało
prawdopodobieństwo, że spotkam po drodze Aleksa, a jest on ostatnią osobą,
którą chciałabym teraz widzieć.
Poszłam wziąć prysznic, decydując, że dziś położę się wcześniej spać.
Założyłam piżamę, po czym wyszłam z łazienki. W środku była juz Majka, która po
spędzonym popołudniu z Maćkiem i kolacji wreszcie wróciła do pokoju. Karolina
również była już w środku - siedziała na swoim łóżku ze słuchawkami w uszach i
laptopem na kolanach.
- Co ty dziś tak wcześnie? - zapytała mnie
Majka, widząc, jak wślizguję się na łóżko pod ciepłą kołderkę.
- Chce mi się spać. - skłamałam. Tak
naprawdę byłam zbyt rozbudzona tymi wszystkimi emocjami dzisiaj.
- O siódmej wieczorem? - zdziwiła się
Majka, unosząc brew. Stwierdziłam, że mi nie uwierzyła, a jej kolejne słowa
tylko mnie w tym utwierdziły.
- Nie udawaj, przecież widzę, że coś ci się
stało.
- Nic się nie stało, chce mi się spać. -
zaprzeczyłam.
- No jasne. I może jeszcze mi wmówisz, że
nie płakałaś wcześniej?
Milczałam, wpatrując się we wzorki tapety na ścianie hotelowego pokoju.
- Przecież widzę. Mów, co się stało.
- Majka, proszę cię, nie dzisiaj. Trzy poważne
rozmowy to za dużo przeżyć jak na jeden dzień. I nerwów.
- Ale wiesz, że jutro się mnie tak łatwo
nie pozbędziesz? - Majka uniosła do góry brew.
- Zrób przysługę swojej starszej siostrze,
zamknij się i daj mi spać.
- Jak chcesz. Ale jutro to sobie pogadamy.
- A nie przyszło ci do głowy, że ja może
nie chcę z tobą rozmawiać o swoich sprawach? - zapytałam, ale tylko po to, żeby
się z nią podroczyć. Wiedziałam, że jutro będę musiała z nią porozmawiać.
Znałam ją zbyt dobrze i wiedziałam, że dopóki z nią nie porozmawiam, będzie
taka upierdliwa, jak wrzód na tyłku.
- Myślisz, że ja chciałam z tobą rozmawiać
na temat Maćka i naszego związku, kiedy podejrzewałam go o zdradę? - zapytała,
udając oburzenie.
- Inaczej nie stałabyś na progu mojego domu
zapłakana. - uśmiechnęłam się.
- No okay, chciałam ci się wyżalić, bo myślałam,
że jak siostry, to i przyjaciółki.
- No jasne, Maja. - powiedziałam, po czy
odkręciłam się do ściany i poszłam spać. Ale zanim to zrobiłam zerknęłam na
Karolinę. Nadal miała słuchawki w uszach. Patrzyła na mnie przepraszająco,
zamiast zająć się laptopem na swoich kolanach. Po jej wzroku wiedziałam, że
pomimo słuchawek, nie słuchała już muzyki i słyszała moja rozmowę z Majką. Ja
naprawdę nie chciałam stracić tak wspaniałej przyjaciółki, ale nadal nie mogłam
Karolinie wybaczyć. Ale dla dobra naszej przyjaźni postanowiłam spróbować.
*************************************************************************Pisze ktoś z was jutro testy próbne? :) /Justyna.
genialny.;) Kiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;) następny już niedługo :D /Justyna
Usuń