PERSPEKTYWA JUSTYNY:
- Ja... nie wiem, jak mam ci to powiedzieć...
- Szczerze? – podsunęłam z irytacja.
- Okłamuję Bartka...
- To to ja wiem.
- Skąd..?
- Okłamujesz go całując się z Aleksem. –
powiedziałam kpiąco.
- Justyna... nie o to chodzi. To coś gorszego...
- Nie mów, że masz jeszcze jakiegoś gacha
na boku. – powiedziałam przestraszona.
- Nie. To coś jeszcze gorszego...
- Karolina, nooo... Nie każ mi zgadywać...
Nie wiem... Zmieniłaś orientację? – rzuciłam na wpół swobodnym, na wpół spiętym
głosem.
- Nie... Ja... tak bardzo go kocham... że
wtedy, jak ze mną zerwał po tym, jak nakrył mnie na tym pierwszym pocałunku z
Aleksem i nie chciał do mnie wrócić, powiedziałam mu... że jestem w ciąży. I że
to jego dziecko, bo oprócz pocałunku z Aleksem do niczego nie doszło pomiędzy mną
a jakimś innym mężczyzną... Ale tak naprawdę... Nie ma żadnego dziecka... –
wykrztusiła Karolina. Te słowa musiały ja sporo kosztować.
- Co zrobiłaś?! Okłamałaś go?! Wzięłaś go
na dziecko?! – zszokowała mnie jej wypowiedź. Jak w ogóle można kogoś okłamać w
tak poważnej sprawie? Ja rozumiem, że ona go kocha i że za wszelką cenę chciała
go odzyskać, ale żeby posuwać się do czegoś takiego?!
- Jak ty mu potem wytłumaczysz, że nie ma żadnego
dziecka? Co powiesz? Że poroniłaś? Że test ciążowy podał zły wynik?
- Ja... nie wiem, co ma robić. Nie
wytrzymywałam już... To mnie rozwala... wiem, że zrobiłam źle i kompletnie nie
wiem, jak się z tego wyplątać... Wiem, że jeżeli Bartek dowie się, że okłamałam
go w taki perfidny sposób, to znienawidzi mnie na zawsze... a ja tego nie
chcę... – chlipała Karolina, zalana łzami. Widząc ją w takim stanie cała złość
na nią ulotniła się ze mnie, a pojawiło się współczucie.
Usiadłam obok niej i zaczęłam ja uspokajać. Kiedy po jakichś dwudziestu
minutach przestała tak płakać, powiedziałam:
- Musisz powiedzieć Bartkowi prawdę. Zasługuje
na to.
- Ale on mnie wtedy zostawi... i
znienawidzi...
- Karolina... bo jest coś, o czym musisz
wiedzieć. Jak rozmawiałam dziś z Bartkiem, to on powiedział mi pewną rzecz.
- Jaką? – zapytała Karolina, wstrzymując
oddech.
- Przykro mi to mówić, ale... On jest z tobą
tylko i wyłącznie ze względu na dziecko. Jak mu powiesz, że go okłamałaś, to
cię zostawi... Przykro mi. – mocno ja przytuliłam.
- Wiedziałam... wiedziałam, że on mnie nie
kocha... co ja teraz zrobię..?
- Powiedz mu prawdę.
- Ale on mnie znienawidzi.
- Powiedz mu, dlaczego to zrobiłaś. Może
nie będzie tak źle...
- Przepraszam... Przepraszam za wszystko...
Za te kłamstwo, za to, że całowałam się z Aleksem...
- Nie rozmawiajmy o Aleksie. Przekonałam
się chociaż, jaki on jest. Jak nie byłabyś to ty, to całowałby się z jakąś inną
dziewczyną, która przyszłaby do niego porozmawiać...
- Nie mów tak. On cię kocha... – wydukała
Karolina, nie mogąc złapać oddechu przez płacz.
- Nie widziałaś jego reakcji, jak spotkał w
Serbii swoją byłą. – powiedziałam gorzko, wspominając nasz wspólny kilkudniowy
wyjazd do jego rodzinnego kraju, kiedy to chciał mnie chronić przed Jarkiem.
- Co zrobił? – zapytała Karola.
- Całował się z nią. A ja stałam obok. –
powiedziałam, krzywiąc się na to wspomnienie.
- I co zrobiłaś? – zapytała Karola. Znów
gadałyśmy tak, jakby nic się nie wydarzyło, tylko dalej byśmy się przyjaźniły.
Pomyślałam, że to właśnie jest prawdziwa przyjaźń.
- Odeszłam. A raczej odbiegłam. –
zmarszczyłam czoło, próbując przypomnieć sobie szczegóły. – Złamałam szpilkę i
wpadłam na jakiegoś kolesia... To był przyjaciel Aleksa, Paul.
- Jakiś przystojniak? – Karolina poruszyła
charakterystycznie brwiami.
- Był przystojny, ale nie w moim typie. No
i okazało się, że to jest przyjaciel Aleksa i widział cala tamtą sytuację, jak
Alek całował się z byłą, a ja odeszłam. Zaprosił mnie na kawę, potem mnie
przenocował...
- Spałaś u jakiegoś faceta, którego nie
znasz? – zapytała Karola z niedowierzaniem.
- Znasz mnie. Najpierw robie, potem myślę.
- Czy wy... no wiesz... ten teges? –
zapytała z uśmieszkiem Karolina, za co dostała ode mnie sójkę w bok.
- A wracając do dzisiejszych wydarzeń...
Nadal się na mnie gniewasz? – zapytała po chwili nieśmiało, kiedy przestałyśmy
się śmiać.
- Trochę. – powiedziałam zgodnie z prawdą.
– Ale daj mi trochę czasu, niedługo mi minie.
- Dziękuje. Że mnie wysłuchałaś... i że
poradziłaś mi w sprawie Bartka.
- Nie ma sprawy. W końcu jesteśmy
przyjaciółkami, nie? – powiedziałam z uśmiechem, po czym uścisnęłyśmy się.
- Jeszcze raz przepraszam.
- Chociaż wcześniej przekonałam się, jaki
jest Aleks. Nie było za późno... – westchnęłam. – A ty teraz idź się ogarnij i
pogadaj z Bartkiem. Jak najszybciej. Albo nie! Poczekaj, aż zagrają mecz. Po
meczu z nim pogadaj. – powiedziałam, myśląc, że ta wiadomość może źle wpłynąć
na grę Kurka i lepiej, żeby dowiedział się o tym później.
- Jeszcze raz przepraszam i dziękuję za
wszystko. – powiedziała Karola, wstając z łóżka i odchodząc do łazienki.
***************************************************************************Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek! Komentujcie :) / Justyna.
:O
OdpowiedzUsuńDlaczego go okłamała? :O
z miłości ludzie robią różne rzeczy, prawda? :)
OdpowiedzUsuń