Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć, bo ten ktoś, kto stał po drugiej
stronie drzwi ciągle dzwonił, myślałam, że zaraz głowa mi pęknie. Otworzyłam
drzwi i zaraz zapragnęłam je zamknąć. Tak też zrobiłam, ale Aleks w ostatniej
chwili zatrzymał je swoją nogą.
- Czego chcesz? Po co tu przyszedłeś? –
zapytałam zła. To, co wydarzyło się dziś na treningu i to, że on tu przyszedł
dodatkowo spotęgowało moją złość.
- Wpuścisz mnie? Chcę z tobą pogadać.
- Chyba śnisz. – prychnęłam.
- Proszę. Pozwól mi wszystko wyjaśnić...
- Aleks, tu nie ma co wyjaśniać. –
przerwałam mu zbulwersowana.
- Justyna, proszę cię, wróć do mnie. –
powiedział, a w jego oczach dostrzegłam błaganie.
Takie słowa nie są po to, by
budować. Wszystko sypie się łatwiej, niż uschnięte kwiaty, na ulicy na mnie
patrzysz, ale ja już nie chcę patrzeć. Dzwonisz, chcesz spotkania, ja nie pójdę
porozmawiać, nie ma szans, nie mam już ochoty nic naprawiać. I nie tłumacz
więcej, że ze mną odeszło szczęście, zostaw mnie samą, przy kimś innym moje
miejsce.
- Że co proszę?! Jak ty w ogóle masz
czelność przychodzić tu i prosić mnie o to, żebym do ciebie wróciła, po tym
wszystkim, co mi zrobiłeś?! – mój głos stał się odrobinę głośniejszy. Byłam na
niego tak wściekła, że zaczęłam na niego krzyczeć jeszcze głośniej, rzucać w
jego stronę obelgi i okładać go pięściami po torsie. On jednak złapał moje
nadgarstki, czym uniemożliwił mi dalszy atak. Spojrzałam na niego i poczułam,
jak ze złości po policzkach lecą mi łzy. Teraz nie czułam nic prócz złości na
Aleksa, na tego fizjoterapeutę i w ogóle na wszystko, co złe.
Schyliłam głowę, żeby nie patrzeć na Alka. On wtedy pociągnął mnie za
ręce, przyciągając mnie do siebie, przez co oparłam głowę o jego tors. Przez
chwilę wszystko było tak jak dawniej: Aleks był przy mnie, był obok i wspierał
mnie, kiedy coś się działo. Ale to było tylko chwilowe złudzenie, tak naprawdę
wszystko już minęło w dniu, kiedy całował się z Karoliną.
Czy nie uważasz, że wszystko, co nas
łączyło, bezpowrotnie minęło? Nasze rozmowy, spotkania, wspólne przeżycia... Bo
wszystko spieprzyłeś, ZNOWU...
Uniosłam głowę, żeby znowu mu wygarnąć, ale on nagle dotknął moich ust
swoimi. Stałam w szoku, podczas gdy Aleks mnie całował. Na szczęście w porę się
otrząsnęłam. „O nie, panie Atanasijević! Teraz to przesadziłeś!” – pomyślałam i
oderwałam się od niego. Zaczęłam się wyrywać, znowu śląc mu parę krótszych i
dłuższych. Okładałam go rękoma po torsie i ramionach, a on mówił coś do mnie,
żebym się uspokoiła, przestała, wysłuchała go... Wypchnęłam go z mieszkania i
zatrzasnęłam drzwi. Z płaczem oparłam się o nie i osunęłam na podłogę.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzom popłynąć, wyładować tą złość, która aż się we
mnie gotowała. Cała się trzęsłam z emocji i po moim ataku na Aleksa. Nadal
miałam w pamięci obraz, jak się szarpaliśmy...
Ten płomień w nas, od zawsze przecież się
tlił, od zawsze przecież w nas był, dodawał nam wielu sił. ~ KaeN „Kartka z
pamiętnika”
Usłyszałam, jak Aleks po
drugiej stronie drzwi robi to samo – opiera się o nie i zsuwa się w dół. Usłyszałam
jego stłumione przez drzwi przekleństwa. Po kilkunastu sekundach usłyszałam,
jak wstaje i na odchodne uderza ręką w drzwi, klnąc przy tym, a potem z hukiem
zbiega po schodach. Byłam taka wściekła, że aż się trzęsłam. Po chwili jednak
się ogarnęłam, otarłam łzy i weszłam do łazienki. Byłam cała rozmazana,
policzki zaczerwienione od emocji. Przemyłam twarz zimną wodą, aby nieco
ochłonąć. Nie przyniosło to pożądanego rezultatu, więc wzięłam zimny prysznic.
Kiedy po moim ciele spływały strugi chłodnej wody, rozmyślałam, dlaczego mój
życie jest takie pojebane... Żadne rozsądne wytłumaczenie nie przyszło mi do
głowy i kiedy już ogarnięta i w miarę uspokojona wychodziłam z domu, żeby
odwiedzić Kłosa, nadal nad tym rozmyślałam.
PERSPEKTYWA ALEKSA:
Musiałem do niej pójść. Nie mogłem dłużej wytrzymać tych dni spędzonych
bez niej. Pytałem chłopaków, czy mają jej adres, nie chcieli mi powiecie.
Jednak dwa dni temu udało mi się wyciągnąć go od Konstantina. Dowiedziałem się
też, że na razie jej nie ma, bo pojechała do wujka, wiec zwlekałem z wizytą do
dzisiaj. Niestety, to nie był dobry pomysł. Tylko pogorszyłem nasze i tak
napięte relacje. Powinienem o niej zapomnieć, ale tak mi było trudno tego
dokonać...
Teraz kiedy siedzę w domu
sam, tęsknota niszczy mój świat, ale nie chcę znowu szukać śladu prawdy pośród
kłamstw. Pamiętasz to wszystko co układaliśmy? Ja i ty, najbliższe nasze sny i
czułe myśli, pamiętasz? Jedną myśl, by do ostatnich dni być razem, jak wybrani realizować
wspólne plany. A teraz pozostało mi jedynie twoje zdjęcie, zapach perfum w
łazience przypomina mi ciebie. (...) Pamiętasz te uczucie i nasze wspólne
wiersze, coś, co kiedyś było dla nas najcenniejsze, pamiętasz? Odnaleźliśmy to
sami, nie wiedząc gdzie, bo było wszędzie, gdy spojrzenia się spotkały, mocniej
zabiło serce. Wciąż myślę o tobie, zamykam zmęczone oczy, jesteś ze mną, czuję
ciebie, twój lekki dotyk, który czaił się słodkim dreszczem rozkoszy wtedy przy
kominku w chłodzie bezgwiezdnej nocy. Chcę pamiętać jak najwięcej chwil, bo dla
mnie coś znaczą, wiesz? Zebrać wszystkie, w jeden sen ogarnąć. By nie zostać
sam szukając ciebie po omacku, by nie słuchać fałszywych miłości znawców.
Zatapiam się w moich marzeniach, tylko serca bicie podtrzymuje moje życie, gdy
patrzę w odbicie, Kiedyś z Tobą, teraz sam, bez tożsamości, odeszłaś,
zostawiając ślad w mojej pamięci, kotku wiesz?
PERSPEKTYWA JUSTYNY:
- Aleks naprawdę dziś do ciebie przyszedł?
– zapytał już chyba po raz czwarty Karol kiedy siedziałam razem z nim, Kasią i
Zatim przy stole w ich kuchni, pijąc herbatę.
- Tak, Karol, ile razy mam ci powtarzać? –
zapytałam zirytowana.
- Dopóki to do mnie nie dotrze. –
powiedział. – I chciał do ciebie wrócić?
- Tak, do cholery.
- Nie no, uduszę Konstantina, przecież miał
nikomu nie mówić... – Kłos pokręcił głową.
- To nie jego wina. – westchnęłam. –
Przecież przyjaźni się z Aleksem, a przyjaciele nie mają żadnych tajemnic.
- No to może mi powiesz, dlaczego urwałaś
się tak szybko z treningu? Zostało jakieś dwadzieścia minut do końca, a ty po
wizycie u fizjoterapeuty wróciłaś do domu, Nikola nie wiedziała, co cię
ugryzło, bo nawet nie chciałaś jej powiedzieć. – odezwała się Kasia i spojrzała
na mnie z wyrzutem.
- Nic się nie stało. Po prostu... źle się
poczułam. – powiedziałam, obejmując się ramionami.
- Yhy, jasne, bo ci uwierzę. – prychnęła. –
Powiesz, dlaczego tak szybko zwiałaś?
- Ten fizjoterapeuta... jest jakiś
nienormalny. – powiedziałam cicho, bo nie wiedziałam, jak mam jej to
powiedzieć. Podłoga w ich kuchni stała się nagle bardzo ciekawa i zaczęłam
wodzić wzrokiem po płytkach, którymi była wyłożona. Czułam na sobie wzrok
Karola, Kasi i Pawła.
- Jak to: nienormalny? Zrobił ci coś? –
zapytała Kasia, a w jej głosie słychać było lekki szok.
- Masował mi bark, bo mnie bolał, a... a
potem włożył mi rękę pod bluzkę... Wyrwałam mu się i wyszłam....
- Co? Dlaczego nie powiedziałaś Nikoli?
Poszłybyśmy do trenera...
- Obmacywał cię? Niech ja się tylko spotkam
z tym skurwielem...
- Co to za facet? Dlaczego ci to zrobił..?
Kasia, Karol i Paweł zaczęli mówić jednocześnie. Głowa mnie rozbolała od
tego ich przegadywania się nawzajem. Zamknęłam oczy i pomasowałam skronie.
Kiedy nareszcie się uciszyli, powiedziałam:
- Nie powiedziałam Nikoli, bo byłam w szoku...
i byłam strasznie wściekła. Nie odzywałam się, bo się bałam, że mogę jeszcze
jej powiedzieć coś, czego potem będę żałować...
- Justyna, powinnaś to zgłosić, a nie
uciekać do domu. Jutro pójdziemy do prezesa i powiemy mu, co to za łajdak. Zwolni
go, zobaczysz. – powiedziała stanowczo Kaśka.
- Jutro idę z wami na halę. Muszę
porozmawiać z tym skurwysynem. – powiedział Karol, zaciskając ręce w pięść.
- Nigdzie nie idziesz! – krzyknęła Kasia.
- Nie rozumiesz, że w każdej chwili, kiedy
przyjdzie do niego jakaś dziewczyna, on to może wykorzystać?! Może jeszcze raz
chcieć skrzywdzić Justynę albo ciebie! – wrzasnął Karol. Jeszcze nigdy nie
widziałam go takiego wkurwionego. Patrzyłam się na niego zszokowana, Paweł też,
tylko Kaśka zachowała rozum i kłóciła się z nim:
- Nigdzie z nami jutro nie idziesz! Nie
będziesz się awanturował z tym frajerem! Nie potrzebuję, żebyś narobił sobie
kłopotów!
- Nie narobię sobie żadnych kłopotów! Chcę
po prostu przetłumaczyć temu chujowi, że to, co robi, nie ujdzie mu na sucho!
- Karol! Zostajesz w domu! Rozumiesz?!
- Idę z wami! Chcę się spotkać z tym skurwielem!
Przemówić mu do rozumu!
- Karol! Uspokój się... to nic nie da. –
powiedziałam, zanim Kaśka zdążyła mu coś odkrzyknąć.
- Należy mu się nauczka!
- Dobrze, nie krzycz. – powiedziałam. –
Należy mu się nauczka, ale ty mu jej na pewno nie dasz. – powiedziałam
stanowczo. – Zgłosimy to do prezesa, on go zwolni, poda na policję... A ty jak
chcesz, to możesz iść z nami, ale tylko do prezesa.
- No dobra. Ale idzie tam jutro przed treningiem.
– powiedział, a ja kiwnęłam głową. – Śpisz dziś u nas.
- Co? – zdziwiłam się.
- Nie pójdziesz już dziś do siebie. Najpierw
ta sytuacja z fizjoterapeutą, potem wizyta Alka... Nie zostaniesz teraz sama. –
wyjaśnił Kłos.
- Ale ja nie...
- Zostajesz u nas i kropka. – powiedział
Karol. Spojrzałam na Kasię, szukając w niej ratunku, ale ona tylko powiedziała:
- Karol ma rację. Zostaniesz u nas, nie
będziesz sama.
Spojrzałam na Pawła, może on by stanął po mojej stronie? Ale nie, on
wolał powiedzieć, że najlepiej zrobię, zostając tutaj, jeżeli nie chcę, żeby
Karol zatrzymał mnie tu siłą. Z westchnieniem pogodziłam się ze swoją przegraną
z tą trójką.
***************************************
I jest kolejny rozdział :D
jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach.^^ Mam nadzieje, że nie zawiedliście
się na mnie i na tym rozdziale, i że spełniam wasze wymagania ;)
Jak byście zareagowali na
miejscu Justyny? Też byście się tak pokłócili z Alkiem, czy może spróbowali mu
wybaczyć, dali drugą szansę? To chyba też zależy od tego, jaki kto ma charakter
;) A że Justyna jest porywcza i pewna siebie... Wyszło, jak wyszło :P
Jak Wam się zaczął nowy rok?
2014 :D MŚ już niedługo... Nie mogę się doczekać, a Wy? ^^ wybieracie się może
na jakieś mecze na żywo, macie już takie plany? Jak tak, to na jaki mecz
planujecie jechać?
Także czekam na wasze
komentarze i propozycje:
ZagubionaWSwiecieMarzen@wp.pl
Proszę o lajki dla tego
fanpage’u:
Pozdrawiam :* /Justyna :D
Super! Czekam na nn. :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że Justyna powinna znaleźć sobie jakiegoś chłopaka :)
Pozdrawiam. :*
Dziękuję :)
UsuńRozdziały pojawiają się średnio bo dwa, trzy dni, więc następny już niedługo :D mam nadzieję, że nie opóścisz mojego bloga i nadal będziesz tutaj zaglądać :D
A co do Justyny... Być może kogoś sobie znajdzie, ale ja tam nic nie wiem ;) okaże się w kolejnych rozdziałach :D
Również pozdrawiam :* /Justyna