piątek, 21 marca 2014

Rozdział 70.

   Na korytarzu przed halą czekali na mnie Bartek, Jarosz, Igła, Ziomek, Karol i Andrzej.
- Justyna, mamy newsa! - zawołał Igła na mój widok.
- Zgadnij, co udało nam się załatwić! - powiedział Bartek.
- W życiu nie zgadniesz! - dodał Kłos.
- Dobra.. nie sikajcie, tylko mówcie, o co chodzi. - przerwałam ich potok słów.
- Udało nam się załatwić megagrilla! - zawołał Igła, robiąc rękoma ogromne kółko, kiedy mówił "mega" i o mało co mnie nie uderzył.
- Jakiego znowu grilla? Co wyście znowu wymyślili? - zapytałam, unikając jego gestykulujących rąk.
- Takiego dużeeeego! - powiedział Kłos i też zrobił duże kółko rękoma.
- A jakieś konkrety? - spytałam, patrząc na Łukasza, Bartka, Kubę i Andrzeja, bo oni mi tu w tej chwili wyglądali na takich, od których prędzej się czegoś dowiem, niż od Igły i Karola.
- Chłopacy wpadli na pomysł grilla. - odpowiedział Bartek.
- To żeś mnie oświecił... - prychnęłam.
- Mamy być my, wasza reprezentacja i młodszych chłopaków. - dodał Wronka.
- Grill ma być jutro. - powiedział Rudy.
- Ma być kiełbaska, ale niestety, alkohol jest zakazany. - wtrącił Ziomek.
- Ale nie oznacza to, że my nic nie przemycimy. - Igła zatarł ręce.
- I myślicie, że jak się schlacie w trzy dupy, to nikt tego nie zauważy? - uniosłam do góry brew.
- Ale kto powiedział, że będziemy pić tak dużo? - spytał Karol z miną niewiniątka.
- Karol.. Wy zawsze pijecie dużo. - powiedziałam.
- Ranisz.. - westchnął Krzysiek i teatralnie wytarł sobie niewidzialną łezkę.
- Dobra, pogadamy na ten temat później, bo wy już przebrani, ja jeszcze nie, a zaraz gramy mecz... - powiedziałam, idąc w stronę szatni.
- Hah, skopiemy wam tyłki! - zawołał Kłos.
- No chyba my wam! - odkrzyknęłam.
- Nie macie szans! - Karol nadal się ze mną droczył.
- Jeszcze się zdziwisz! - powiedziałam, otwierając drzwi od szatni i wchodząc do środka, słysząc jeszcze odpowiedź Karola:
- Opykamy was do zera!
- Co ten Kłos tam się drze? - zapytała Karolina, kiedy weszłam do środka, bo jego krzyk dało się słychać też i w szatni.
- Ubzdurał sobie chłopak, że ograją nas do zera. - powiedziałam z udawaną kpiną.
- Biedaczek... Jak on sobie poradzi z przegraną? - powiedziała Karolina i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Zaczęłam się przebierać. Kiedy byłam już gotowa, na sam koniec usiadłam i zaczęłam wiązać buty.
- Justyna.. - podniosłam głowę, słysząc swoje imię.  Nad sobą ujrzałam Laurę. "Nie no, czyżbym w jakiś sposób naraziła się kolejnemu plastikowi w mojej drużynie?" - pomyślałam z goryczą, ale zrobiłam dobrą minę do złej gry i zapytałam:
- Tak?
- Bo słyszałam, że spotykasz się z tym Oliwierem, więc pomyślałam, że Bartek już jest wolny i czy nie umówiłabyś mnie z nim jakoś..? - zapytała jak dla mnie zbyt często trzepocząc rzęsami.
- Nie spotykam się z Oliwierem, a Bartek nie jest wolny. - wycedziłam przez zęby.
- Jesteś z Bartkiem? I co powiedział na ten spacer z Oliwierem? Pewnie był zazdrosny.. No nie dziwię mu się w końcu, ciężko nie być jedynym w życiu swojej dziewczyny.
- Jakim prawem mówisz takie rzeczy, skoro nic o mnie nie wiesz? - zapytałam.
- Wszyscy cię widzieli z Oliwierem. Jak szłam na halę, to widziałam nawet, jak się żegnaliście. Nie powiesz mi chyba, że to był przyjacielski uścisk. - powiedziała Laura, kładąc nacisk na słowo "przyjacielski".
- O co ci chodzi? Ty też, tak jak Sandra, masz do mnie jakieś wonty? - zapytałam zła.
- Przyjechałaś tutaj i już się rządzisz... Na randkę z Oliwierem pracowałam od poprzedniego roku, a ty przyjechałaś i wszystko zepsułaś, mimo, że masz już swojego chłopaka. Ciągle jest ci mało! - rzuciła oskarżycielsko Laura.
- Co?! Ja wszystko zepsułam?? O co ci chodzi? Nic mnie z Oliwierem nie łączy! Jestem z Bartkiem, kocham go, a z Oliwierem tylko się przyjaźnię, więc proszę cię, uszanuj to i odpierdol się za przeproszeniem ode mnie, bo mam już dość plastików, takich jak ty i Sandra! - krzyknęłam ze złością i opuściłam szatnię.
   Szybkim krokiem ruszyłam na boisko. Było tam już kilkoro dziewczyn i siatkarzy. Usiadłam na parkiecie i drżącymi palcami i ze łzami w oczach zaczęłam wiązać buty.
- Hej, co jest? - usłyszałam siadającego obok mnie Kłosa. - Bartek znowu coś spartolił?
- Z Bartkiem wszystko w porządku... - pociągnęłam nosem, wycierając wierzchem dłoni łzę spływającą mi po policzku.
- To co się stało?
- Nic... - westchnęłam.
- Chodź. - Karol poklepał podłogę obok siebie, a ja przysunęłam się do niego. Objął mnie ramieniem, a ja oparłam sie o niego.
- No to mów. Wujcio Karol słucha i zaraz wpierdoli osobie, która skrzywdziła Justynkę. - powiedział, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Denerwują mnie już te jebane plastiki. - jęknęłam, patrząc, jak siatkarze i dziewczyny się rozgrzewają. Widziałam, jak wiele osób patrzy w moja stronę, w tym Laura. Odwróciłam wzrok. Zaczęłam błądzić oczami po hali i napotkałam wzrok Bartka. Zmarszczył brwi, a ja pokręciłam głową, na znak, że wszystko okay.
- Ale powiesz dokładnie, co się stało? - zapytał Karol, a ja odpowiedziałam:
- Nikt mnie tu nie chce. Wszystkim zawadzam, są ze mną same problemy.
- O co ci chodzi? Ktoś ci coś powiedział?  - zapytał zmartwiony.
- Laura ma pretensje, że chodzę z Bartkiem i przyjaźnię się z Oliwierem, a ona nie może mieć żadnego z nich... Uważa, że zabieram jej chłopaków... Chce, to niech sobie weźmie tego Oliwiera, przecież my się tylko przyjaźnimy... Tak ciężko jest jej to zrozumieć?? Prez ludzi takich jak ona czuję się tutaj niepotrzebna... Jestem nikim... Przecież ona jest najlepsza, ona powinna mieć wszystko...
- Justyna, co z tobą? Nie mów, że obchodzi cię zdanie jakiegoś głupiego plastika? - zapytał łagodnym głosem Karol, wycierając  mi łzę z policzka. - Nie zawracaj sobie głowy takimi pustymi dziewczynami jak Sandra czy Laura. One potrafią tylko gębą kłapać, nic więcej.
- Ale to co mówią jest przykre... I nie każdy potrafi olewać to, co mówią...
- Zmieniłaś się ostatnio. - Karol zmarszczył brwi. - Jak cię poznałem byłaś taka zadziorna, bojowa, potrafiłaś komuś pocisnąć, jak sytuacja tego wymagała, a teraz? Złagodniałaś. - zaśmiał się.
- Może to przez to, co przeszłam..? - wzruszyłam ramionami.
- A ja myślę, że to tylko cisza przed burzą. - Karol znów się zaśmiał. - Jest spokojnie, ale w pewnym momencie jak wybuchniesz... Laura tak samo stąd wykurzy, jak Sandra.
- Fajnie by było pozbyć się jeszcze jednego plastika z drużyny... Tacy ludzie w ogóle nie powinni być powoływani. - obruszyłam się.
- Zła Justyna równa się wybuch reaktora. - Kłos wybuchnął śmiechem, a ja mu zawtórowałam.
- No nie przesadzaj. - powiedziałam, ocierając ostatnią łzę z policzka. - Chodźmy sie rozgrzewać. Nie chcę przez Laurę zaniedbać treningów. - uśmiechnęłam się i razem z Karlem podeszłam do Kurka, Jarosza, Pita, Karoliny i Kasi i zaczęliśmy się rozciągać. Potem ćwiczenia z piłką, atak, wystawa, zagrywaka i mecz.
   Grałyśmy zacięcie, broniliśmy wszystkich piłek, niejednokrotnie zostałyśmy pochwalone przez siatkarzy, ale to nie zmieni faktu, że przegrałyśmy z nimi 3:0... Nie nasz poziom... Dorośli, doświadczeni męzczyźni kontra młode dziewczyny... No sami pomyślcie.. :)
   Po męczącym meczu, powłóczyłyśmy do szatni. Żadna nie miała siły sie odzywać.. No, oprócz Laury.
- Widzieliście? Kurek cały czas na mnie zerkał. - zachwycała się. - A Pit? Jezu, jaki on słodki... A widziałyście, jak raz zablokowałam Zibiego? Jezu, jaki przystojniak z tego Kurka... I mwóię wam, cały czas się na mnie patrzył...
- Jezu, dziewczyno, zrozum to wreszcie: Kurek nie jest tobą zainteresowany! Nie patrzył się na ciebie, tylko na Justynę! Zdawało ci się tylko, że na ciebie, bo stałyście obok siebie. Oni są razem i nie próbuj nawet zepsóc ich szczęścia, bo życia nie będziesz wtedy miała! - wybuchnęła Kaśka.
- A Zibiego nie przyblokowałaś, tylko trafił wtedy w taśmę. - dodała Karolina, a w szatni rozbrzmiały śmiechy.
- Dziewczyny... Nie warto. Ona i tak tego nie zrozumie, zawsze będzie uważać, że jest najlepsza i że świat kręci się wokół niej. - powiedziałam, a Laura nic nie odpowiedziała. Zrobiła się tylko czerwona i kontynuowała przebieranie się w ciszy.
   Kiedy już prawie byłyśmy gotowe, zostało mi założyć buty i spakować wszystko do torby, drzwi od szatni nagle otworzyły się i do środka wparował Bartek, Igła, Kłos, Zati, Ziomek, Rudy i Winiar. Dziewczyny, które w tym momencie stały w samych stanikach, zaczęły na nich krzyczeć, żeby stąd wyszli i zasłaniać się bluzkami, ale siatkarze nie zwrócili na to większej uwagi, tylko podeszli do mnie, Karoliny, Kasi i Nikoli.
- Kochanie przebrałaś się już? - zapytał Bartek, obejmując mnie w pasie.
- Jeszcze chwilka, a co tam?
- No ile można na was czekać? - zapytał oburzony Ignaczak.
- Tuyle, ile potrzeba. - Karolina wypięła do niego język.
- Świetnie grałaś. - powiedział Bartek i pocałował mnie najpierw w czoło, potem w usta.
- Dzięki. - zaśmiałam się.
- Czego wy tu chcecie? Nie widzicie, że to damska szatnia? - zapytała Kaśka, która stała w samym staniku.
- Dziś po kolacji jest u nas w pokoju spotkanie, będziecie? - zapytał Winiar.
- I ta informacja nie mogła poczekać dziesięciu minut, aż wyjdziemy z szatni? - zapytała Karolina, przewracając oczami.
- A co będziemy robić? - zapytałam, zanim Igła zdążył odpowiedzieć coś Karolinie.
- Nooo... Gadać, oglądać filmy... gadać. - wymienił Kłos.
- To będziecie? - zapytał Zati.
- Będziemy. - odpowiedziałam.
- Czekamy. - powiedział Bartek i na odchodne dostałam od niego jeszcze jednego buziaka.
   Laura... miotała oczami błyskawice... Zignorowałam ją i jej wyraz twarzy i dokończyłam się przebierać. Poszłyśmy z dziewczynami na kolację, a potem do chłopaków na te spotkanie. Obejrzeliśmy "Szybkich i wściekłych", pogadaliśmy sobie i wróciłyśmy do pokoi.
   Następnego dnia po śniadaniu miałyśmy trening. Pan Waldek z panią Gosią stwierdzili, że skoro mamy mieć wolny wieczór na grilla, to trzeba nam teraz zrobić cięższy trening.. I tak najpierw biegałyśmy 20 kółeczek, potem ćwiczenia rozgrzewające, ćwiczenia z piłką, ćwiczenie ataku, rozegrania, zagrywki i mecz do trzech zwycięstw... I nasza drużyna wygrała 3:2... Pięć setów po takim męczącym treningów...
- Nie wytrzymne... - mruknęłam, rzucając się na łózko, kiedy po obiedzie wreszcie znalazłam się w swoim pokoju.
- Nie zapominaj, że jeszcze idziemy dziś na tego grilla... - przypomniała Karolina.
- To może idź się zacznij szykować, a ja potem, jak zwolnisz łazienkę. - powiedziałam i leżałam sobie, odpoczywałam, podczas gdy Karolina się ogarniała. W pewnym momencie do pokoju wpadł Krzysiek.
- Dajcie mi skorzystać z łazienki... - powiedział już od progu.
- Karolina jest w środku... A u siebie nie masz? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Ziomek zajął łazienkę, zaczął się szykować na tego grilla, a ja już nie mogę wytrzymać... - wyjęczał Igła.
   W tym momencie, jak na zawołanie, z łazienki wyszła Karolina. Krzysiek wyminął ją i zamknął się w łazience, mówiąc:
- Dzięki Bogu, że już wyszłaś.. Myślałem, że popuszczę.
- Ziomek mu zajął łazienkę. - odpowiedziałam na pytające spojrzenie Karoliny.
   Po chwili Igła zwolnił łazienkę, usiadł obok mnie na łóżku i podziękował za użyczenie łazienki. Po chwili do środka wpadł Ziomek i oznajmił Ignaczakowi, że już może iść do łazienki.
- Teraz to ja już załatwiłem potrzebę u dziewczyn. Nie potrzebuję twojej łaski. - odpowiedział oburzony Krzysiek.
- To nie. - rzucił Łukasz, siadając na łóżko Karoliny.
- Jak tam szykowania na grilla? - do środka wparował Kłos.
- Ja jeszcze muszę się ogarnąć... Także muszę was opuścić, idę się szykować. - powiedziałam i biorąc ze sobą ubrania na zmianę, weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i założyłam jasne rurki, czerwony t-shirt i czarny swterek. Wzięłam do ręki suszarkę, podłączyłam do gniazdka i włączyłam. I nagle... Wszędzie zrobiło się biało. Zamknęłam oczy i zaczęłam kaszleć, kiedy jakiś biały proszek dostał mi się do gardła. Wyłączyłam suszarkę i na oślep z zamkniętymi oczami odłożyłam ją na bok. Kichnęłam, kiedy biały proszek dostał mi się do nosa.
- Co to ma być, do kurwy nędzy?! - krzyknęłam, wycierając sobie oczy. Kiedy je otworzyłam, spojrzałam w lusterko. Było całe białe.. przetarłam je ręką i zobaczyłam swoją twarz. Również taką białą.. Moje włosy.. Mokre, oblepione tym czymś, co zidentyfikowałam na mąkę..
   Drzwi do łazienki się otworzyły i do środka wpadła Karolina, z pytaniem: "Co się stało?". Kiedy mnie zobaczyła, wybuchnęła śmiechem. Za nią do środka wszedł Ziomek, Igła i Kłos, śmiejąc się.
- Takie to kurwa śmieszne? - zapytałam, patrząc na nich zła. Śmiali się w najlepsze.
- Skąd to cholerstwo się tutaj w ogóle wzięło? - zapytałam zła.
- No pomyśl trochę... - zaśmiał się Krzysiek.
- Zemszczę się, poczekaj! - zawołałam.
- To była moja zemsta za tą piankę! - odparł Krzysiek, nie przestając rechotać.
- Zginiesz! - rzuciłam i wskazałam na niego palcem.
- Już się boję!
- Zacznij! I wyjdźcie stąd, muszę się ogarnąć!
   Zdjęłam z siebie brudne ubrania i z powrotem weszłam pod prysznic. Ponownie umyłam włosy. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki do pokoju w celu znalezienia sobie nowych ubrań. Wybrałam czarne legginsy i luźną czarną bluzkę ze złotymi literami. Chłopaków już nie było. Karola się ze mnie śmiała, kiedy wyszłam potem z pokoju i poszłam pożyczyć suszarki od Kaśki. Ona jak się dowiedziała o tym kawale Ignaczaka, to aż się popłakała ze śmiechu.
   O 18.00 mogliśmy iść już na dwór, gdzie przed ośrodkiem został uszykowany duży grill, duża wyżerka, zostały ustawione stoły i ławki.. Na mniejszym stoliku stała nawet wieża, z której leciała muzyka. Disco-polo... No bo czego się można było spodziewać??
   Podeszłam z Karoliną do stołu, gdzie siedzieli siatkarze. Stanęłam obok Bartka, który na mój widok wstał i przywitał mnie pocałunkiem. Kiedy usiadł z powrotem, zaproponował, żebym usiadła mu na kolanach. Przystałam na tą propozycję i siedziałam wtulona w Bartka, pomiędzy Pitem a Kubą Jaroszem. Na przeciwko siedział Igła. Rzucałam mu wrogie spojrzenia, a on się ze mnie śmiał.
- Biała dama! - zarechotał, a reszta razem z nim, bo kochany Krzysiu oczywiście opowiedział już wszystkim o tym dowcipie.
- Igła, nie bądź taki hej do przodu, bo cię sznurówki wyprzedzą! - powiedziałam kpiąco i mocniej wtuliłam się w Bartka. On zacisnął mocniej ramiona wokół mnie i pocałował mnie w czubek głowy. Po ruchach jego klatki piersiowej wyczułam, że się śmieje.
- A ty nie bądź taka hej do przodu, bo jeszcze nie jeden dowcip ode mnie cię czeka!
- Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz.. - prychnęłam.
- Justyna, nie denerwuj się tak. - zaśmiał się Krzysiek. - Zluzuj majty.
- Igła, bo jak cie hukne w klate, to ci się polo cola z komunii odbije. - odparowałam.
- A ja jak cie kopne, to będziesz przez tydzień z gołębiami fruwać.
- Spróbuj szczęścia. - powiedziałam z uśmiechem.
- Co? Chcesz się bić? - zaśmiał się.
- No! Dawaj! Na gołe klaty! Hahahah! - zaśmialiśmy się.
- Jaka ty wojownicza się zrobiłaś.. - wyszeptał mi Bartek do ucha, z nutką rozbawienia w głosie.
- Uważaj, bo jeszcze tobie wpierdol wpuszczę... - zaśmiałam się, a on mi zawtórował.
- Kto chce kiełbaskę?? - rozległo się wołanie Ziomka i Winiara operujących przy grillu. Kilkanaście osób ustawiło się w kolejce, a my zostaliśmy i sobie gadaliśmy. Po jakiejś godzinie siedzenia za stołem i rozmawiania z innymi, Bartek oświadczył:
- Idziemy densić. - złapał mnie za rękę i wyciągnął na bok i zaczął ze mną tańczyć. Po chwili w balety poszło więcej osób. Nagle poczułam, jak ktoś mnie łapie z tyłu za biodra. Kurek zaczął się śmiać, a ja odkręciłam głowę i ujrzałam Kubiaka, jak śpiewa tekst piosenki, która akurat leciała:
- Słońce ruszaj nią, bo oni tu dziś są, bo oni ciebie chcą, łołołołołołoł...
   Zaczęłam się śmiać i wzrokiem pokazałam Bartkowi, że teraz zatańczę z Michałem. Po tym tańcu znów podszedł do mnie Kuraś.
- Idziemy się przejść? - zapytał, a ja pokiwałam głową. Bartek ujął moją dłoń, splotl nasze palce i ruszyliśmy w stronę lasu.

*******************************

Witam Was po tej <niestety> dłuższej przerwie... Mam nadzieję, że się nie gniewacie, że musieliście tyle czekać i że Was nie zawiodłam :) W tym rozdziale chyba więcej się dzieje, niż w poprzednim? ^^ i Chyba dłuższy też jest :)) Jak Wam się podoba? :3

Zupełnie nie wiem, co mam napisać w odautorskim... Zostawiam rozdział pod Waszą ocenę i zachęcam do wypełnienia ankiety, którą dodałam :P A co tam :D Raz w życiu można zaszaleć, c'nie? ^^ ;)

Pozdrawiam i zapraszam na:

http://www.ask.fm/mikasa_rap_4ever

https://www.facebook.com/Jestsiatkarzjestzwyciestwo

Buziaki i do następnego :***

/Justyna ;)

20 komentarzy:

  1. ehh jak moglas przerwac w takim momencie?! rozdzial fajny i juz sie nie moge doczekac nastepnego. ppzdrawiam/M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w tym blogu były już "gorsze" i bardziej trzymające w napięciu zakończenia niż to xD dziękuję i również pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  2. Ta Laura dziala na mnie jak plachta na byka. Wszystko dla niej...phi...
    Małe zmeczenie materialu a pozniej dowcipy i docinki wrocily ;)
    Grill. Ja juz tez mialam grilla na akademikach :)
    Oby tak dalej bo fajny rozdzial
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laura chyba na każdego tak działa xD
      Postaram się cały czas tak pisać, jak najmniej przymulających tekstów :))
      Ja jeszcze grilla nie miałam, miało być ognisko, ale zostało odwołane :c
      Dziękuję i również pozdrawiam i zaraz do Ciebie zaglądam :** /Justyna

      Usuń
  3. Hahaha xd Wiedzialam, ze Igla sie zemsci xd Swietny pomysl z ta suszarka xd
    No to teraz czekamy na zemste Justyny xd
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Igła nie odpuści :D haha dzięki :) Justyna też postara się wymyślić zemstę, tylko że mi się juz pomysły kończą... :/
      również pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  4. Jezus Maria, jaka ta Laura jest popieprzona -.- az sie boje, co ona jeszcze wymysli..
    Igla co kawalarz xd teraz czekamy na zemste Justyny ;D
    Nie gniewamy sie ;D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się boję... xD
      Ignaczakowi nie ujdzie to na sucho :D o ile coś wymyślę... :p
      Dziękuję :*
      również pozdrawiam <3 /Justyna

      Usuń
  5. Laura tak strasznie irytuje..
    Igła genialny xd teraz czekać co Justyna wymyśli xd rozdział świetny ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety będziecie musiały Laurę jeszcze trochę znieść... :p
      Jeżeli coś wymyślę, to Justyna się zemści na Krzyśku :D dziękuję i pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  6. Hahaha... Biała dama! :D
    Ja nie wiem dziewczyno skąd Ty takie zajebiste pomysły na dowcipy bierzesz :P Pogratulować wyobraźni :D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
    BUZIAKI :* ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Jakoś tak samo mi wpadło :D
      Kolejny już niedługo :))
      pozdrawiam :*** /Justyna

      Usuń
  7. Hahaha. Kawał świetny! Biała dama xD Krzysiu najlepszy! :D
    Ciekawe czemu Bartek chciał się z Justyną przejść... Nie mam pojęcia.
    Rozdział świetny!
    Pozdrawiam i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Krzysiu Miszcz :D
      Tak sobie chcieli się przejść :)) bez podejrzeń ;)
      również pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  8. Hahahha . Ten kawał mnie rozwalił i Biała Dama . I wgl wszystko ! :D
    Rozdział świetny !
    Pozdrawiam, zapraszam do mnie i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* również pozdrawiam :* zaraz do Ciebie zajrzę :) /Justyna

      Usuń
  9. świetny rozdział! wchodziłam codziennie z nadzieją, że już się ukazał.... i wreszcie ;)) czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* jeśli chcesz, mogę Cię informować o kolejnych rozdziałach :D pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  10. Docieram z ogromnym opóźnieniem za które bardzo przepraszam! Nauka nie wybiera :c
    Chłopaki się odgryźli, hehe :D Jestem ciekawa co oni tam jeszcze wymyślili i jak Justyna się im zrewanżuje. Laura? Sandra vol. 2. Na szczęście na straży stoi wujcio Karol :D
    Pozdrawiam! :) /P

    OdpowiedzUsuń
  11. nowy na http://swiatlowtunelu.blogspot.com/2014/03/jedenascie.html

    OdpowiedzUsuń