czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 64

PERSPEKTYWA JUSTYNY:
Kurek tak mnie wkurwił, jak jeszcze nigdy. Wyjeżdża, zostawia mnie samą, nawet mnie nie odwiedzi, a potem mi morały prawi, że nie powinnam tyle pić?! O nie, panie Kurek, tak to nie będzie. Dlatego też po interwencji jakiegoś mężczyzny, który zauważył całą tą sytuację, podszedł i zapytał "Jakiś problem?" odeszłam i zaczęłam tańczyć obok jakiegoś chłopaka. Po chwili już tańczyliśmy razem, zapoznaliśmy się. Miał na imię Oliwier, miał 18 lat i grał w młodzieżowej reprezentacji. Byłam pod wpływem alkoholu, a na dodatek byłam zła na Bartka i zaczęłam flirtować z tym chłopakiem, nie przestając tańczyć.
Po chwili poczułam, jak ktoś podchodzi do mnie od tyłu i kłądzie mi rece na biodrach. Odwróciłam się zdezorientowana i ujrzałam meżczyznę, który interweniował, podczas mojego spięcia z Kurkiem.
- Odbijany. - zakomunikował Oliwierowi, po czym tańczyłam już w jego objęciach. Zerknełam na Kurka siedzącego przy jednym ze stolików. Patrzył się centralnie na mnie, nawet nnie odwrócił wzroku, kiedy się na niego spojrzałam, a w jego oczach widoczna była złość. "I dobrze" - pomyślałam. "O to chodziło."
Z tym mężczyzną również zaczęłam flirtować. Przedstawił się jako Michał. Po kilku przetańczonych z nim piosenkach poszliśmy się czegoś napić. Kiedy usiedliśmy przy stolikach z drinkami w dłoniach, on zapytał, co to było między mną a Kurkiem.
- To skomplikowane. - westchnęłam.
- Bartek powiedział, że się przyjaźnicie, ale ja zauważyłem, że jak się na siebie patrzyliście, to raczej ze złością. - powiedział.
- Tak ci powiedział? Że się przyjaźnimy? - dopytałam, popijajac drinka. Czułam, jak kręci mi się w głowie i jezyk mi się plącze, ale i tak piłam większe ilości alkoholu.
- A nie przyjaźnicie się? Jest między wami coś wiecej? - zdziwił się.
- Między nami? Nie.
- To dobrze. - powiedział Michał z uśmieszkiem.
- Idę się jeszcze napić. - wstałam od stolika, ponieważ mój drink się skończył. - Idziesz ze mną?
Michał równiez wstał i razem poszliśmy do stolika z alkoholem. Michał znalazł gdzieś kieliszki <nie wiem, jak ja ich wczesniej nie znalazłam> i wypiliśmy trzy kolejki, po czym poszlismy tańczyć. Cały czas czułam na sobie wzrok Kurka.
Z Michałem kursowaliśmy co jakiś czas na trasie "parkiet-stoisko z alkoholem". Byłam kompletnie zalana. Zrobiło mi się niedobrze.
- Michał... Ja już wracam... - powiedziałam do niego, kiedy skończyliśmy tańczyć.
- Odprowadzę cię. Jaki masz numer pokoju?
No właśnie... Jaki??
- Poradzę sobie sama... Nie trzeba. Zostań. - powiedziałam stanowczo i chwiejnym krokiem wyszłam z sali. Zrobiło mi się duszno, wiec zamiast do pokoju wyszłam na dwór.

PERSPEKTWYA KAROLA:
Siedziałem z Wronką i Włodim przy stoliku, popijając jakiegoś drinka. Gadaliśmy sobie o jakiś bzdetach, a ja obserwowałem jeszcze Justynę. Zapoznała się z Michałem, chyba wpadli sobie w oko. Cały czas ze sobą tańczyli i co jakiś czas kierowali sie do stoiska z alkoholem, co mnie niepokoiło. Jako dobry przyjaciel powinienem ją odciągnąć od alkoholu, ale widziałem akcję, kiedy Kurek próbował jej przemówic do rozumu i nie poskutkowało. Jestem pewien, że mnie potraktowałaby tak samo. Jeszcze byśmy się pokłócili, a tego nie chciałem. Nie chciałem też się wtrącać, kiedy tańczyła z Michałem i widać było, że ze sobą flirtowali, bo gdyby z nikim nie tańczyłą, to bym z nia trochę powywijał. A tak to wolałem się nie wcinać.
Nagle zobaczyłem, jak Justyna mówi coś do Michała, on jej odpowiada, on znów coś mówi i odchodzi. Boże, w takim stanie ona chce iść sama?! To typowe dla Justyny: żadnej pomocy od nikogo, wszystko chce robić sama, nawet jak nie jest w stanie... Zerknąłem na Michała. Usiadł przy jakimś stoliku, żeby odpocząć. Po nim też było widać, że jest wypity. Wstałem od stoliku, zakomunikowałem Andrzejowi i Wojtkowi, że zaraz wracam i wyszedłem, za Justyną.
Szła korytarzem chwiejnym krokiem. Nie szła jednak w stronę pokoi. Szła do wyjścia. Szedłem kilka metrów za nią, więc pierwsza znalazła się na zewnątrz. Kiedy i ja wyszedłem z budynku, zobaczyłem ją, jak stoi do mnie tyłem, opiera sie jedną ręką o ścianę, drugą trzyma swoje włosy i wymiotuje. Podszedłem do niej i odgarnąłem jej włosy do tyłu. Drgnęła, czując, że ktoś do niej podszedł, ale się nie odwróciła, bo nadal wymiotowała. Kiedy mdłości jej minęły, wyprostowała się i odwróciła.
- Chodź na ławkę, usiądź na chwilę, odpocznij. - powiedziałem, obejmując ją ramieniem i prowadząc ją do ławki. Justyna grzecznie ruszyłą za mną, opierając się o mnie. W tej sytuacji nie miała innego wyjścia. Ledwo trzymała się na nogach...
Usiedliśmy na ławce. Justyna oparła głowę o kolana.
- Karol... niedobrze mi... - wyjęczała i wyprostowała się, żeby się oprzeć. Kurwa... Ławka bez oparcia... Justyna spadła zławki do tyłu. Lezała teraz na plecach, a nogi miała przeżucone przez ławkę.
Szybko podniosłem się z miejsca i ukucnąłem obok niej.
- Justyna, żyjesz? - zapytałem i zacząłem ją podnosić, a ona jęczała jakieś niezrozumiałe słowa, zapewne klnęła na ławkę i brak oparcia i na to, że się przewróciła.
- Tak... Nie... Nie wiem... Z resztą, co to za różnica? I tak nikt mnie nie kocha... - wyjęczała, a ja posadziłęm ja na ławce. Oparła sie o mnie, a ja obiałem ją ramieniem i głaszcząc po głowie mówiłem:
- Nieprawda. Znam kogoś, kto cię kocha i kto bardzo bez ciebie cierpi. Poza tym masz wielu wspaniałych przyjaciół, takiego Karola, albo Karolinę, Kasię, Nikolę... Zajebiście grasz, zostałaś powołana do reprezentacji... jesteś piękną, atrakcyjną dziewczyną, za którą oglądała się ponad połowa chłopaków na imprezie... Masz wszystko, co potrzebne, żeby być szczęsliwym.
- Ale nie mam Bartka... - wyszeptała.
- Czyli o to chodzi? - zapytałem, a ona pokiwała głową wtulona w mój tors. Westchnąłem. Nie powinienem się w to wtrącać. To przecież ich sprawa. Tylko jedno mnie zastanawiało... Oboje byli w sobie zakochani, dlaczego nie porozmawiają ze sobą i wszystkiego sobie nie wyjaśnią? Będa razem... Są dorośli, a zachowują się jak nieśmiałe bachory.
- Porozmawiaj z nim. Może wszystko się ułoży.
- Ale jemu na mnie nie zależy, rozumiesz? - zapytała.
- Dlaczego tak myślisz?
- No bo jak miałam sparingi, przyjechał mnie odwiedzić, a mnie wtedy przecież nie było. Dopiero jak wróciłam dowiedziałam się od swojego sąsiada, że Bartek był u mnie, bo on nawet do mnie nie zadzwonił... Głupiego sms'a nie napisał! - ostatnie zdanie wykrzyczała.
- Ja naprawdę nic nie wiem... Musisz z nim porozmawiać.
- Kogo ja tu widzę... Nasza kochana Justynka... Z kim to dziś się przytulasz? Oo... Pan Kłos... A pan Kurek już wypadł z gry? - usłyszeliśmy niedaleko głos jakiejś dziewczyny. Słychać było, że też jest nieźle wypita.
- Sandra... - wybełkotała Justyna, podnosząc głowę i patrząc na tą dziewczynę. - Czego chcesz? Odwal sie ode mnie!
- Tak tylko przyszłam ci coś powiedzieć... Ale ty to chyba wiesz... - powiedziała Sandra kpiącym głosem.
- O co ci chodzi? - Justyna zmarszczyła brwi.
- Jesteś nikim, rozumiesz? Nie wygryziesz mnie z podstawowego składu! To, że wtedy weszłaś na boisko nic nie znaczy!
- O co ci dziewczynko chodzi? - zapytałem. - Zostaw Justynę w spokoju, co ona ci zrobiła?
- Ty się siatkarzyku nie wtrącaj! Wiesz, co mogę ci powiedzieć na jej temat? Dziś przytula się z tobą, jutro z innym. Raz po treningu wkidziałam, jak najpierw szeptała sobie czułe słówka z Kurkiem, potem Atanasijević mówił jej, że ja kocha. A jak byłam raz na zakupach, widziałam ją w jakiejś knajpce z jakimś chłopakiem. Wyglądało, że są w bardzo bliskich relacjach... Twoja przyjaciółeczka się puszcza i taka jest prawda... - bełkotała ta cała Sandra... I taka zołza została powołana??
- Nic o mnie wiesz! Nic! Rozumiesz?! - Justyna poderwała się z ławki i zachwiała się, jakby zaraz miała znowu upaść, ale udało jej się utrzymać na nogach.
- Wiem o tobie wystarczająco dużo. - Sandra zaśmiała się szyderczo. - Puszczasz sie i tyle. - powiedziała kpiąco, za co oberwała od Justyny z liścia. Sandra zachwiała się, ale sie nie przewróciła. Trzymała się za policzek i patrzyła nienawistnym wzrokiem na Justynę. Tak dla bezpieczeństwa wstałem i złapałem Justynę od tyłu za ramiona.
- Uspokój się... Ona nie jest tego warta. - powiedziałem jej do ucha.
- A wiesz, co ci jeszcze powiem? - zapytała ta suka z mściwym uśmieszkiem. - Kurek bardzo dobrze całuje.
Justyna zaczęła się szarpać i wymachwiwać rękami, próbując mi sie wyrwać. Sandra stała i się śmiała.
- Justyna, uspokój się! - zawołałem, a ona nadal się szarpała, krzyczac obelgi w stronę Sandry.
- Karol, puszczaj! Nalezy jej się wpierdol! Wredna szuja! Szmata jedna! Puszczaj mnie, słyszysz?!
- Uspokój się, rozumiesz? Ona cię podpuszcza, Bartek napewno by tego nie zrobił! Porozmawiuam z nim jutro!
- Co wy robicie? Co tu tak głośno? Karol, co sie dzieje? - usłyszałem głos Wrony. Spojrzałem w jego stronę i ujrzałem jeszcze Włodiego, Zatiego, Winiara i Igłę.
- Pomózcie mi ja przytrzymać, bo zaraz mi się wyrwie i obije tej zołzie buźkę... - powiedziałem do nich, a Zati z Igłą podeszli i razem ze mna zaczęli uspokajać Justynę. Po chwili przestała się szarpać.
- Już? Spokój? - zapytał Ignaczak, a ona pokiwała głową. Krzysiek z Pawłem puścili ją ostrożnie, ale ja nadal ją trzymałem. Odwróciła głwoę w moją strone i powiedziała:
- Karol... możesz mnie już puscić... Nic jej nie zrobię.
- Na pewno? - upewniłem się, a ona pokiwała głową, wiec ja pusciłem. Justyna stała spokojnie, a Sandra sie odezwała:
- Co? Puściły nerwy? A to Kurek coś dla ciebie znaczy? Bo ty to chyba dla niego nie. Gdyby mu na tobie zależało, nie całowałby się ze mną, nie uważasz?
Gdyby Sandra się nie odezwała, wszystko byłoby okej, ale niestety musiała coś powiedzieć i Justyna, nie trzymana porzez nikogo rzuciła się na Sandrę. Zanim ja lub któryś z chłopaków zdążył zareagować, one leżały już na ziemii, miotając się, piszczac, krzycząc, wyzywając, ciągnąć za włosy i szarpać. Udało nam się je rozdzielić i nie zwlekając zaprowadziłem razem z Igłą protestującą Justynę do pokoju. Całą drogę sie wyrywała, a kiedy weszliśmy do pokoju, to już wogóle. Próbowała przedostać sie do drzwi i wrócić do Sandry.
- Karol! Puść mnie! Muszę jej wpierdolić! - krzyknęła, kiedy trochę z użyciem siły posadziłem ją na łóżku.
- Śpij! Nigdzie nie idziesz! - podniosłem głos, a Krzysiek patrzył zdezorientowany to na mnie, to na Justynę.
- Ona całowała się z Bartkiem, słyszysz?! Musi dostać za swoje! - krzyknęła Justyna.
- Jestem pewien, że Bartek z nikim sie nie całował! porozmawiam z nim jutro, okay? A teraz idź spać!
Justyna spojrzała na mnie, a do jej oczu napłynęły łzy. Bez słowa położyła się na łóżku, okryła kołdrą po samą szyję i leżała, a łzy spływały po jej policzkach.
- Nie płacz... - wytarłem jej łzy z policzków. - Wszystko się ułoży, zobaczysz. Tylko będziecie musieli porozmawiać. A Sandrą się nie przejmuj, ona na pewno kłamała.
Justyna trochę się uspokoiła, ale nadal nic nie mówiła. Po jakimś czasie usnęła. Spojrzałem na Krzyśka siedzącego na fotelu i wzrokiem wskazałem mu drzwi. Wyszliśmy z pokoju, po czym zapytał:
- O co chodzi w tym wszystkim? Co to za dziewczyna? I o co chodzi z Bartkiem?
Wszystko mu opowiedziałem. Słuchał, a jego oczy robiły sie coraz większe.
- Coś mi tu nie gra... Bartek by do niej nie zadzwonił, jak nie było jej w mieszkaniu? - odezwał się Igła, kiedy skończyłem opowiadać.
- Też się nad tym zastanawiałem.
- Głupiego sms'a by nie napisał? - zastanawiał sie Ignaczak.
- Muszę z nim pogadać. Wiem, że nie powinienem się mieszać, ale Justyna to moja przyjaciółka, zależy mi na jej szczęściu, a po za tym, jak ja z nim nie pogadam i wszystkiego nie wyjaśnię, to oni w życiu się do siebie chyba nie odezwą. - powiedziałem.
- Też mi się tak wydaje. - westchnął Igła. - Ja to już nie mam ochoty iśc na tą imprezę. Idę do pokoju. - powiedział i odszedł. Ja również poszedłem do siebie i położyłem się na łóżko. Długo nie mogłem zasnąć, zastanawiając się, o co w tym wszystkim chodzi... Po jakimś czasie Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.

*********************************

Tak oto przedstawia się sytuacja po pierwszym dniu w Spale :) Trochę się to jeszcze pokomplikowało :P ale od czewgo ma się przyjaciół? ;) #KarolloIKrzysiuJakZwykleNiezawodni #SandraZimnaSuka #JustynaSzukaRatunkuWAlkoholu #BartekPadłOfiarąPodstępuSandry #CoZTegoWyniknie???

Tak to już bywa... Jak to mówią: Świat jest piękny, tylko ludzie to kurwy...

Jak Wam się podoba ten rozdział? Piszcie w komentarzach ^^ Nawet jak sie nie podoba :P postaram sie poprawić :)

Tutaj macie mojego aska: http://ask.fm/mikasa_rap_4ever
Jeżeli macie jakieś pytania, albo chcecie się czegoś o mnie dowiedzieć, to czekam :D

A tutaj stronka: http://www.facebook.com/Jestsiatkarzjestzwyciestwo

Buziaki :*** /Justyna ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :D

14 komentarzy:

  1. Cóż za rozdział ! Tyle akcji w świetnym wykonaniu ;)
    Trochę mnie martwi ta cała Sandra. Szkoda mi strasznie Justyny, ale a szczęścia, że jest przy niej Karol. I Igła <3 Jak ja uwielbiam gdy w opowiadaniach pojawia się Igła, taka anielska duszyczka <3 Justyna musi szczerze pogadać z Bartkiem i wszystko sobie wyjaśnić. Nie wierzę w to, by jakaś "Sandra" mogła coś pomiędzy nimi zmienić.
    Pozdrawiam Kukulka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;D Dz uwielbiam Igłę, musiałam go umieścić w tym opowiadaniu :) Sandrę spotkamy jeszcze w następnych rozdziałach, ale nie zdradzę, co i jak xD Zapraszam na następny i pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  2. WOW! Ale mnie zaskoczyłaś. Normalnie kocham cie! ;) Wreście Sandra dostała za swoje. #KłosJakiBohater
    Ciekawi mnie strasznie czy ta suka (wiesz o kogo chodzi) na serio całowała się z Bartkiem, czy zmyśla...Mam nadzieje że zmyśla. Ehhh...co tu jeszcze dodać. Rozdział zajebisty jak zawsze no i (jak zwykle) mam nadzieje że Justyna pogodzi sie z Kurkiem. Pozdrawiam i czekam na następny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* potyczek z Sandrą jeszcze nie koniec xD czy kłamała dowiemy się w kolejnym rozdziale, na który serdecznie zapraszam :D również pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  3. Jakie emocje!! Super! Jestem pod wrażeniem tego rozdziału! Świetny.! Mam nadzieję, że Bartek dowie się prawdy i porozmawia z Justyną. :) Kłos prawdziwy przyjaciel :D
    Rozdział zajebisty, zresztą jak zawsze :* Pozdrawiam :) Czekam na następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) czyli kolejny członek #teamKurek :D Kłos - wspomoże zawsze i wszędzie ;) też bym chciała takiego przyjaciela xD również pozdrawiam :* /Justyna

      Usuń
  4. #SandraTakaPizda
    #JustybaTakaPijana
    #zKurkaTakiIdiota
    #KarolloTakiKochany
    Kurcze, co tej pieprzonej Sandrze przeszkadza Justyna? Skoro się tak boi, że ją wygryzie ze składu to może powinna się wziąć za treningi a nie jakieś idiotyczne intrygi? Chociaż w sumie, u niej to i tak.chyba nic.nie.da..
    Kurek kretynie! Zamiast z nią jakoś normalnie porozmawiać to jedynie się gapić potrafi -.-
    Kubiak? Lubię gościa ale kij mu w dupę, #teamKurkanie pozwoli na to, żeby Justyna z nim była ;D
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, co takiej lalce jak Sandra przyjdzie do głowy? XD Kurek taki bezradny ;) #teamKurek widzę ma sporo zwolenników :) do następnego :* pozdrawiam :D /Justyna

      Usuń
  5. Zajebiaszczy czekam na kolejnyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na kolejny, a rozdzial jak zawsze za**bisty :) pisz jak najczesciej, bo juz nie moge sie doczekac do dalej. :) /M.

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy na http://swiatlowtunelu.blogspot.com/2014/02/siedem.html

    OdpowiedzUsuń