piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 35


   Siedziałam na balkonie, nawet wtedy, gdy dostałam gęsiej skórki i zrobiło mi się zimno. Patrzyłam niebo, rozmyślając nad sobą i swoim zachowaniem. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Karoliny:
- Długo zamierzasz tu jeszcze siedzieć? – zapytała.
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłam idąc z tobą na tamten mecz. – powiedziałam.
- Dlaczego?
- Bo wtedy nie poznałabym Aleksa, Bartka, nie przyszłabym na trening, nie poznała Zbyszka... Życie byłoby o wiele łatwiejsze. – odpowiedziałam.
- Mylisz się. Nie poznałabyś osób, które teraz są z tobą, wspierają cię po twojej stracie. Gdyby nie Aleks, Jarek już dawno mógłby ci cos zrobił. Dobrze, że Alek zabrał cię wtedy do Serbii. O pogrzebie tez oni pomyśleli. Gdyby nie to, że byłaś ze mną meczu, to Majka nie poznałaby Maćka i byłaby teraz sama.
- Ale za to nie poznałabym Bartmana i nikt by mi nie truł dupy, żebym do niego wróciła. – powiedziałam, przypominając sobie moja wcześniejszą rozmowę z nim.
- Czyli chodzi o Bartmana? – Karolina usiadła obok mnie.
- Tak. Przez niego pokłóciłam się z Bartkiem, a myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi... – westchnęłam.
- Pokłóciliście się, to i się pogodzicie. – Karolina mocno mnie przytuliła. – A o co się pokłóciliście? – zapytała.
- Tak naprawdę to o nic. To ja zaczęłam mu słać bez powodu, a on się na mnie zdenerwował i też powiedział mi parę słów szczerości... Ale nie gadajmy już o tym. Chce odpocząć i iść spać. – powiedziałam, wstając i wchodząc do pokoju. Maja już spała. Kiedy Karolina weszła za mną, zauważyłam, że ona też już ma na sobie piżamę. Sięgnęłam wiec z walizki jakiś t-shirt Aleksa i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i założyłam koszulkę, po czym poszłam spać.

***************************************
   Mecz miał być o 12.30. O 11.00 skrzaty poszły na trening, a ja z Karolina i Majką usiadłyśmy na trybunach obserwując ich ostatnie przygotowania przed meczem. Bartek oczywiście unikał mojego wzroku, za co trochę byłam mu wdzięczna, ale też zła.
   Mecz zaczął się równo z czasem. Już na samym początku zauważyłam, że Bartkowi dziś nie Idzie gra. Wkurzyło mnie to. Zawsze dawał z siebie wszystko, a dziś? Nie mogłam po prostu patrzeć, jak psuje grę całej drużyny i przegrywamy dwa sety.
- Trenerze, niech pan zdejmie Bartka... Proszę... Nie widzi pan, jak on gra? – zapytałam Nawrockiego przy stanie 13:8 w trzecim secie.
- Widzę, że mu dziś nie idzie, ale musi grać, żeby być lepiej przygotowanym na resztę meczy.
- Jak pan uważa... – westchnęłam i ze smutkiem obserwowałam, jak Skra przegrywa dzisiejszy mecz 3:0.
   Następne spotkanie jutro o 15.00. Jeżeli Bartek to przejebie, to chyba go zabiję. Przez niego waliła się gra reszty i jeszcze był zadowolony Rzeszów, że wreszcie pan Kurek cos zawalił. Musiał się wziąć w garść po to, żeby nie zawieść chłopaków, kibiców i utrzeć nosa Zbyszkowi, który podszedł do mnie po meczu, mówiąc:
- Nie wolałabyś teraz cieszyć się ze mną niż pocieszać Aleksa?
- Wal się, Bartman! – powiedziałam, nie mając ochoty z nim rozmawiać.
- Tylko pytam. Chcę wiedzieć, czy na pewno przemyślałaś nasze rozstanie.
- Mówiłam ci już, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, wiec spieprzaj.
- Okej, tylko najpierw muszę jutro znowu ograć Skrę i potem znikam. – powiedział i odszedł. Dzięki Bogu.
   Wróciliśmy do hotelu. Prawie nikt się nie odzywał, przygnębiony dzisiejszą porażką. Byłam zła, nie dość, że na Bartmana za wczoraj i dziś, to jeszcze na to, że wczoraj pokłóciłam się z Bartkiem i że to przez to najprawdopodobniej Kurek zawalił mecz. Musiałam z nim pogadać. I to natychmiast.
   Zanim weszliśmy do hotelu podeszłam do niego i powiedziałam mu, że musimy pogadać. Spojrzał na mnie w milczeniu, ale skinął głowa. Poczekaliśmy, aż reszta wejdzie, po czym zawróciliśmy się, chcą iść do parku, żeby spokojnie porozmawiać.
- Justyna, gdzie wy idziecie? – usłyszałam pytanie Aleksa.
- Ja... Musze porozmawiać z Bartkiem. – odpowiedziałam i napotkałam wzrok Atanasijević’a. Patrzył na mnie, jakby mnie nakrył na całowaniu z Bartkiem. A przecież sam niedawno zrobił to z Karoliną.
- Aleks, nic się miedzy nami nie dzieje. Chcę z nim tylko porozmawiać. – powiedziałam, widząc jego wzrok.
- Nie możecie porozmawiać w hotelu? – zapytał Alek. Doskonale wiedziałam, że jest zazdrosny, no ale przecież nie miał powodu.
- Wiesz... przyjaciele czasem musza porozmawiać w spokoju, tak bez innych... – zaczęłam mu wyjaśniać. – A wczoraj pokłóciłam się z Bartkiem i chciałam go przeprosić, wyjaśnić... No ogólnie pogadać...
- A propos wczoraj, to gdzie ty byłaś? I kiedy wróciłaś?
- A co to jakieś przesłuchanie?
- Nie, tylko jesteś moją dziewczyną i nagle znikasz w obcym mieście, nie wiem, gdzie jesteś...
- Powiedziałam ci przecież przez telefon, że niedługo wrócę!
- No tak, ale mimo to i tak się o ciebie martwiłem. Byłaś sama...
- Nie byłam sama. – przerwałam mu.
- A z kim?
- Aleks, nie mam zamiaru rozmawiać na takie tematy na ulicy. I to jeszcze jak jesteś w takim nastroju. Możemy porozmawiać później, jak już trochę ochłoniesz po meczu i tak bez publiczności?
- Rozmowa z Bartkiem jest teraz ważniejsza niż ze mną?
- Nie, tylko ty cały czas jeszcze pamiętasz o tym meczu, jak będziemy teraz rozmawiać, to możemy się jeszcze pokłócić, a ja tego nie chcę. – powiedziałam.
- Z Bartkiem możesz teraz rozmawiać, nie przeszkadza ci to, że jeszcze nie ochłonął po meczu? – zapytał Aleks.
- Bartek nie jest moim chłopakiem tylko ty! To z tobą będę rozmawiać na temat tego, co się działo wczoraj, a nie z nim. Obiecuję, że jak wrócę, to opowiem ci wszystko po kolei co się działo od mojego wyjścia z hali. Tylko nie gniewaj się na mnie teraz i daj mi porozmawiać z Bartkiem. Rozmowy z przyjaciółmi są potrzebne. – poprosiłam, a on tylko skinął głowa i wszedł do hotelu, a ja razem z Bartkiem poszłam do parku.
 **********************************************************************
Komentujesz = motywujesz ;* / Justyna ;D

2 komentarze:

  1. Jakiś czas temu dostałam link do twojego bloga na moim asku. Zaczęłam czytać i
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Zakochałam się w twoim blogu. Jest genialny. *-*
    Mam nadzieję, że pogodzi się z Bartkiem. I baardzo chcę wiedzieć co jest nie tak z ciążą Karoliny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie, że ktoś jeszcze to czyta :D to naprawdę motywuje, a jak widziałam brak jakichkolwiek śladów czytelników, zastanawiałam się nawet, czy nie zawiesić bloga ;/ cieszę się, że tu zajrzałaś ;* zapraszam do dalszego czytania i komentowania ;) / Justyna ;D

      Usuń