Kiedy weszłam do sali, zobaczyłam siedzącego przy łóżku Bartka. Na mój widok usmiechnął się niepewnie i podniósł się z krzesła.
- Dlaczego nie przyszedłeś razem z chłopakami? - zapytałam.
- Byłem u Karoliny. - wyjaśnił, po czym dodał - Po tym wszystkim, co wydarzyło się miedzy nią a Aleksem, pomyślałem, że może miedzy nami by się jakoś ułożyło, ale...
- Bartek... Ja jestem z Aleksem. - przerwałam mu.
- Po tym wszystkim, co ci zrobił? - spytał z niedowierzaniem. - Zresztą, to i tak nie ma znaczenia, bo muszę wrócić do Karoliny.
- Jak to: musisz? - zdziwiłam się.
- Karolina jest w ciąży. Nie mogę jej tak zostawić.
- A jesteś z nią szczęśliwy?
- Szczerze? Sam już nie wiem. Niby ją kocham, ale nie mogę zapomnieć o tym, co się wydarzyło? A jeśli to jest dziecko Aleksa?
Zaskoczyła mnie ta sugestia.
- Ty chyba nie mówisz poważnie.
- A jesteś pewna, że to było tylko jednorazowe spotkanie?
- A który to tydzień? - zapytałam.
- Drugi czy trzeci...
- Przecież Aleks był wtedy w Serbii. - powiedziałam z ulgą. Gdyby to było dziecko Aleksa, to nie wybaczyłabym jemu i Karolinie do końca życia.
- Justyna, ja wiem, że ja muszę zaopiekować się tym dzieckiem, ale pamietaj, że nadal coś do ciebie czuję.
- Zostańmy przyjaciółmi. Tak bedzie lepiej dla nas wszystkich. Nie mów Karolinie o tym, co do mnie czujesz. Może to tylko chwilowe.
- Może masz rację... Wiesz, co? Moje dziecko będzie miało ładną chrzestną. - zaśmiał się Bartek.
- No, piękną, zabawną, inteligentną, a w dodatku skromną... - roześmialiśmy się, po czym wpadłam na pewien pomysł - Może uczcimy to kawałkiem ciasta?
- Kupiłaś ciasto?
- Można tak powiedzieć. - odpowiedziałam, krojąc mu kawałek sernika. Wręczyłam mu talerzyk i usiadłam na łóżku.
- A ty ze mną tego nie uczcisz? - zapytał Bartek.
- Chcesz, żeby dziecko miało chrzestną, czy nie?
Nic nie powiedział, tylko wzruszył ramionami i spróbował kawałek. Uważnie obserwowałam jego reakcję. Zaczął żuć sernik, a ja nie mogłam się powstrzymać żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Która cukiernia ma dość swoich klientów i otruwa ludzi? - zapytał, kiedy udało mu się przeżuć ciasto.
- Skra Bełchatów. Mówi ci to coś? - zaśmiałam się.
- Oni upiekli ci ciasto? - zaśmiał się. - Cukierki w serniku to coś nowego. Który to taki pomysłowy?
- Szfagier.
- Czyj szfagier?
- Mój szfagier.
- Nie mów, że Karol. Mieć go w rodzinie? To nie wróży nic dobrego. - zaśmiał się.
- Rodziny się nie wybiera, ale chyba bym się jej wtedy wyparła.
- No to kto w końcu ma zaszczyt być twoim szfagrem?
- Taki zaszczyt nie przypada byle komu. - powiedziałam z uśmiechem, po czym dodałam - Maciek chodzi z Majką.
- No to niedługo wesele?
- No jak pan młody będzie zamierzał upiec tort, to ja poważnie zastanowię się, czy przyjść na te wesele. A kiedy wasz ślub? - spytałam, a widząc jego zmieszaną minę, dodałam - Przepraszam, nie powinnam była pytać.
- Nie o to chodzi. Po prostu nie rozmawialiśmy o tym. Dopiero co się z nią pogodziłem. - powiedział a ja przytaknęłam.
- Jedziesz z nami do Rzeszowa? - spytał.
- Tak, a Karolina jedzie?
- Raczej tak. Jeszcze siostra Karola ma jechać z nami.
- A jak się nazywa?
- Kasia. Kiedyś ją poznałem. Fajna dziewczyna.
- Oj, bo Karolina będzie zazdrosna.
- A ty nie? - spytał, a ja nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć.
Poważnie zastanowiłam się nad tym, co czuję do Bartka. Ufałam Bartkowi, ale nie mogłam zrobić tego Alkowi. Jak on by się wtedy poczuł? Jednego dnia mówię mu, że zależy mi na nim, a następnego dnia przychodzi Bartek, opowiada, że nie jestem mu obojętna, a ja od razu się z nim wiążę. Sama nie wiem czego chcę. Nigdy nie umiałam podejmować decyzji. Zresztą nie mogłam pozwolić, żeby dziecko nie miało ojca.
- Bartek... - zaczęłam.
- Wiem, wiem, nie powinienem, ale to silniejsze ode mnie. Muszę lecieć do Karoliny. Pa. - powiedział i wyszedł.
- Pa. - powiedziałam, kiedy drzwi się już zamknęły. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
******************************************************************************************
O 10.00 obudził mnie Aleks:
- Wstawaj, śpiochu. Wracamy do domu.
Wstałam z łóżka i spakowałam swoje rzeczy. Przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/727502 i poszliśmy po wypis. Następnie udaliśmy się do samochodu. Droga minęła nam szybko. Po chwili byliśmy już pod moim domem. Aleks po wyłączeniu silnika, spytał:
- Justyna, może zamieszkasz razem ze mną?
Spojrzałam na niego, aby upewnić się, czy mówi to na poważnie. W jego oczach widziałam niepewność. - Najpierw zamieszkamy u mnie, a potem wybudujemy sobie jakiś duży dom z ogrodem. - uśmiechnął się.
- No nie wiem, czy to dobry pomysł...
- Nie martw się, wazony już wszystkie pochowałem. - zaśmiał się, a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
- Jak już wybudujemy ten wielki, piekny dom z ogrodem, to wazony będziemy przechowywali w specjalnych gablotach. - roześmiałam się.
- To jak? Wprowadzisz się do mnie?
- Wieczorem. Muszę się spakować.
- O której będziesz gotowa? To przyjadę po ciebie.
- Mam jeszcze coś do załatwienia. Około 20.00 będę. - powiedziałam i wysiadłam z samochodu, całując wcześniej Alka na pożegnanie.
Weszłam do domu i skierowałam się do salonu, gdzie siedział tata z Majką.
- Przepraszam, że zostawiłam was samych z tym wszystkim. - powiedziałam i przytuliłam ich po kolei.
- Już powoli się z tym pogodziliśmy. - powiedział tata. - Musimy podzękować twoim przyjaciołom, bo załatwili wszystko związane z pogrzebem.
- No, Majka, gratulacje. - uśmiechnęłam się do niej.
- No ja też ci gratuluję. Maciek mi powiedział, że w końcu jesteście z Alkiem razem.
- A propo Aleksa, przeprowadzam się do niego. - oznajmiłam im, wchodząc na górę.
- Kiedy? - zawołał tata, a ja odkrzyknęłam:
- Dzisiaj.
Weszłam do swojego pokoju i przebrałam się http://allani.pl/zestaw/719531 Potem sięgnełam z szafy walizkę i spakowałam trochę rzeczy. Po resztę wrócę później. Do oddzielnej torby wrzóciłam kosmetyki, zdjęcia i różne rzeczy, ktore są dla mnie ważne.
Zeszłam do kuchni po jogurt. Zjadłam go, a następnie postanowiłam zadzwonić do Karoliny. Wybrałam jej numer.
- Halo? - spytała.
- Hej.
- Cześć. Cieszę się, że się odezwałaś. Od razu chcałabym cię przeprosić. Głupio wyszło.
- To prawda, ale nie czuję do ciebie żalu. Gratulacje. Bartek mówił, że jesteś w ciąży. Halo? Jesteś tam? - spytałam bo się nie odezwała.
- Jestem, jestem.
- To jeszcze raz gratuluję. - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Dzięki. - odpowiedziała krótko. W jej głosie wyczuwałam strach. - Słyszałam, że jesteś z Alkiem. Również gratuluję.
- Dzięki. Wprowadzam się do niego wieczorem.
- To życzę szczęścia. - powiedziała.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym postanowiłam zbierać się do wyjścia.
Dziesięć po ósmej byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, ale Aleks nie otwierał. Może mnie wystawił? Postanowiłam wejść sama. Uchyliłam drzwi. To co ujrzałam wywołało u mnie uśmiech na twarzy.
Hmmmmm :) Co ten Alek znowu wykombinował :))) Coś tam lata mi po głowie ale nie chcę zapeszać :)) Rozdział świetny :)) Nie mogę się doczekać o kolejnego o którym możesz mnie poinformować ;d :)
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do siebie ;3 http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
http://4volleyball44.blogspot.com/
Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :)
Pozdrawiam ! :3
Fajny rozdział;) Zapraszam na I rozdział do mnie http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/ licze na komentarz;)
OdpowiedzUsuńNo w końcu przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały ^^ Co do opowiadania ciekawe, fajne itd. ale:
OdpowiedzUsuńa) Wszyscy za szybko zmieniają humor, zwłaszcza Justyna raz jest smutna, chwile później radosna wkurza mnie to muszę przyznać
b)zakochują się i odkochują w zbyt krótkim okresie czasowym, co jest również częścią punktu a) po zerwaniu z chłopakiem z którym było się półtora roku po przez zdradę nie da się tak szybko otrząsnąć
c) za mało występuje przyjaciółka Justyny, co potwierdza fakt, że nie pamiętam jej imienia, nie widać przez to ich więzi, ale to akurat mało istotny punkt
d) mogłybyście rozwinąć wątek z tymi groźbami ale to również mało ważne głównie a i b mnie w waszym opowiadaniu wkurza, ale tak to na serio świetne opowiadanie. Czytałam je do późna zamiast się wyspać,a to już coś znaczy ^^ Pozdro i życzę weny ^^
dzięki za szczerą krytykę...;d
UsuńJak dla mnie piszesz bardzo nierealistycznie. Wszystkie sceny to bzdury , żałuję ,że zaczęłam czytać to opowiadanie. TYLKO STRATA CZASU !!!!!!
OdpowiedzUsuńweź weź.... Hahahaah, jak myslisz że jesteś anonimem to jesteś fajny, bo wypisujesz takie rzeczy? :D hahahaahha -,-
UsuńZAPRASZAM NA 3 ROZDZIAŁ :) http://siatkarskie-rodzenstwo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLICZĘ NA UDOSTĘPNIENIE :)