Następnego dnia na treningu, pani Gosia z panem Waldkiem uświadomili nam, że już za tydzień gramy pierwszy mecz. Byłyśmy w grupie B z Danią, Litwą i Niemcami. W grupie A były Włochy, Ukraina, Holandia i Belgia. Grupa C: Bułgaria, Turcja, Czech i Norwegia, a grupa D: Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania i Francja. Z każdej grupy mogła wyjść tylko jedna drużyna, po czym zwycięzcy z grupy a grali ze zwycięzcami grupy D, a grupy B z C. Miałyśmy nadzieję, że uda nam się wygrać rozgrywki grupowe i przejść chociaż do ćwierćfinałów. Za tydzień miał być pierwszy mecz z Litwą. Im było bliżej, tym większy był poziom mojego stresu.
Bartek skutecznie odciągał moje myśli od meczy. Dużo ze mną rozmawiał, zabierał na spacery, pływaliśmy razem w jeziorze, spędzaliśmy czas z resztą naszych spalskich towarzyszy. Zawsze, gdy był obok, mogłam się odstresować.
Tegoroczne Mistrzostwa Świata miały odbyć sie w Niemczech. Dwa dni przed meczem z Litwą pojechałyśmy do Warszawy, zapakowałyśmy sie w samolot i poleciałyśmy do naszych zachodnich sąsiadów. I musiałam rozstać się na ten czas z Bartkiem, który musiał zostać w Spale, a tydzień po moim wyjeździe sam leciał do Brazylii na mecze Ligi Światowej.
Po przyjeździe do Niemiec oczywiście od razu do niego zadzwoniłam. Czas od zakwaterowania do kolacji, czyli jakieś półtorej godziny, przegadałam, z nim, a Karolina, zirytowana, że nawet nie może obejrzeć sobie TV, bo ja rozmawiam przez telefon i nie może być głośno, poszła do pokoju obok do Kasi i Nikoli. "I tak się nie będzie długo gniewać" - pomyślałam z uśmiechem, patrząc, jak wychodzi i słuchając jednocześnie Bartka.
Następnego dnia miałyśmy jeden trening i godzinkę na siłowni, a następnego o 12.30 mecz z Litwinkami. Wielki stres. Ogromny wręcz. I duża presja. Nie możesz zawieść koleżanek z drużyny, trenerów, sztabu, rodziny, znajomych... Nie możesz zawieść Polaków. Gdy weszłąm na boisku, śpiewałam hymn, czułam ogromną dumę z tego, że jestem Polką i mogę reprezentować swój kraj. Gdy widziałam na trybunach niewielką ilość kibiców biało-czerwonych, cieszyłam się, że choć tyle osób znalazło czas oraz pieniądze, aby przyjechać do Niemiec, żeby nam pokibicować. Gdy zajęłyśmy nasze miejsca na boisku, pomyślałam o mamie. Ona na pewno teraz na mnie patrzy. I jest ze mnie dumna. Muszę jej pokazać, że nie będzie się musiałą za mnie wstydzić, tam, w niebie. Zakręciła mi się łza w oku na mysl o mamie. Pojedyncza łza spłyneła mi po policzku. Szybko ja wytarłam i zaczął się mecz.
Dałam z siebie 200%. Tak samo jak i inne dziewczyny. Litwinki również dały z siebie wszystko. Ale nie tak duzo jak my. Przegrały z nami 3:1.
Nasza radośc była ogromna. Wygrałyśmy pierwszy nasz mecz podczas tych Mistrzostw Europy!!! Zaczęłyśmy piszczeć i krzyczeć z radości. Przytulalyśmy się i skakałyśmy razem z naszym sztabem szkoleniowym. Byłyśmy szczęśliwe. Podziękowałyśmy za grę Litwinkom. Za dwa dni miałyśmy z nimi kolejny mecz. Ale na razie nie martwiłyśmy się tym, co miało być za dwa dni. Cieszyłyśmy się z dzisiejszej wygranej.
Po powrocie do pokoi chyba każda z nas wzięła do ręki telefon i zadzowniła do najbliższych. Bynajmniej ja i Karolina tak zrobiłyśmy. Ona zadzwoniła do rodziców. Ja do Bartka. A potem do taty i Majki. Wszyscy nam gratulowali i byli szczęsliwi, że wygrałyśmy.
Po pozostałych meczach udało nam się wyjść z grupy. Jeszcze nigdy nie zaszłam tak daleko. Byłam szczęśliwa i podekscytowana. W grupie przegrałyśmy tylko jeden mecz i miałysmy największą ilość punktów, podczas gdy nasi siatkarze jeszcze rozgrywali mecze fazy grupowej w Lidze Światowej i mimo kilku przegranych nadal mieli szanse na przejście do Final Six.
Mialyśmy grać z wygranymi z grupy C. Padło na Bułgarię. Mialysmy grać do trzech wygranych meczy, aby rozstrzygnąć, kto bedzie grał w finale z wygranymi między drużynami, które wyszły z grup A i D.
Pierwszy mecz z Bułgarią przegrałyśmy 3:0. Byłyśmy przybite, ale mocno zmotywowane, dzieki czemu następny wygrałyśmy po tie-breaku. Kolejny mecz również rozstrzygnął się dopiero po pięciu setach. Wynik: 15:13 dla nas. Wygrane dawały nam energie i chęć do dalszej walki, dzięki czemu w czwartym meczu rozgromiłyśmy Bułgarki w trzech setach.
Nadszedł finał, w którym grałyśmy z Włoszkami, które wygrały wcześniej z Francją. Teraz Francja walczyła z Bułgarią o trzecie miejsce. A my miałyśmy szansę na pierwsze. Mialyśmy szansę zostać Mistrzyniami Europy. Kraj byłby z nas dumny, gdyby udało nam się wywalczyć złoto. W wyobraźni miałam obraz, jak razem z pozostałymi dziewczynami z drużyny stoimi na podium ze złotymi medalami na szyi, śpiewajac dumnie "Mazurek Dąbrowskiego". I z takimi właśnie marzeniami stanęłam na boisku podczas pierwszego meczu finałowego.
*****************************
Bardzo, ale to bardzo Was przepraszam za ten poślizg. Niby zaczęły się wakacje, ale i tak nie ma na nic czasu. Ostatnio całe dnie praktycznie spędzam poza domem, a gdy wrócę, to albo już jest za późno, żeby usiąść do komputera tylko trzeba iśc spać, albo korzysta z niego brat lub tata.
Przepraszam Was również za ten byle jaki rozdział... I na dodatek taki krótki. Ten akurat jest z typu tych "przejściowych". Trochę nudny, zero dialogów, ale trzeba go wstawić, by mógł pojawić się kolejny. Mam nadzieję, że przez moje opóźnione wstawianie rozdziałów nie stracę zbyt wielu czytelników... Staram się, uwierzcie mi. A teraz jeszcze doszło te jeżdżenie do szkół, składanie świadectw, zdjęć, podań itepe... Dobra, już nic nie mówię. Po prostu przepraszam i pozdrawiam.
/Justyna
Ja jestem i nigdzie sie nie wybieram ;D znam ten bol, przechodzilam przez to w zeszlym roku xd rozdzialy przejsciowe tez musza byc ;) znam to z wlasnego doswiadczenia ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny, a w wolnej chwili zapraszam do siebie :
Nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com
Siedem-rzeczy.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
Czekam na następny , choć ten był krótki ale spoko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :D I zapraszam na następny :)
#32 na nie-mogę-zyc-bez-ciebie.blogspot.com zapraszam ;*
OdpowiedzUsuńChcesz zdobyć większą ilość czytelników, ale nie masz ochoty na spamowanie na wszystkich frontach? A może szukasz opowiadań z siatkówką w tle? Wszystkich autorów opowiadań oraz czytelników serdecznie zapraszam do Listy Siatkarskich Opowiadań - najstarszego spisu siatkarskich dzieł.
OdpowiedzUsuńJeżeli interesujesz się opowiadaniami ze skokami narciarskimi w tle lub je po prostu piszesz, nie czekaj - wpadnij do Spisu ze skoczkami narciarskimi! (Obecnie trwa konkurs "Skoczne Opowiadanie Wakacji - zachęcam do głosowania)
Pozdrawiam i przepraszam za spam.
E.J.
Super opowiadanie xd
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział??
Zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dziekisiatkowce.blogspot.com/
Cześć, fajny rozdział i czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuń